Z okazji dwudziestolecia RME postanowiło stworzyć nową wersję flagowego interfejsu, który oznaczony został symbolem + przy nazwie UFX.

W niespełna dwadzieścia lat niemiecka firma RME stała się marką rozpoznawalną na całym świecie. Dzisiaj jej nazwa kojarzy się z najwyższą jakością przetwarzania, niezawodnością w każdej sytuacji i autorskimi, innowacyjnymi rozwiązaniami, które zmieniły branżę. Z okazji dwudziestolecia RME postanowiło stworzyć nową wersję flagowego interfejsu, który oznaczony został symbolem + przy nazwie UFX. Producent zastosował w nim zupełnie nowe przetworniki. Mając do czynienia z poprzednikiem, zastanawiałem się, czy można poprawić ideał. Jak się okazało – tak. Flagowy interfejs audio zyskał na dynamice i transparentności. Jednak, aby to usłyszeć, należy podpiąć nowego Fireface’a do monitorów pokroju interfejsu, czyli High-End. Istotnym jest, że interfejs pozwala również usłyszeć więcej na tańszych monitorach, ponieważ wyciska z nich wszystko, co tylko jest możliwe. Nie jest to jednak interfejs adresowany do domowego studia, tylko do profesjonalnego, gdzie może stać się sercem i grać pierwsze skrzypce.Fireface UFX+ pretenduje do stania się najbardziej uniwersalnego interfejsu w historii. Bez żadnych kart rozszerzających oddaje nam do dyspozycji analogowe i cyfrowe złącza ADAT, MADI, AES oraz SPDIF, jak również możliwość podłączenia go do komputera wszystkimi liczącymi się w branży złączami, tj. USB 2, USB 3 i Thunderbolt. Interfejs oddaje nam do dyspozycji dwanaście analogowych złączy, szesnaście kanałów ADAT, dwa AES i sześćdziesiąt cztery MADI. Daje to nam łącznie dziewięćdziesiąt cztery wejścia i taką samą liczbę wyjść, czyli sto dwadzieścia osiem kanałów więcej niż oferował UFX. Producent zastosował również dużo wydajniejszy niż w innych konstrukcjach procesor DSP. Nie dlatego, że wcześniejsze cechowały się niewystarczającą mocą, lecz wymagała tego budowa i liczba dostępnych kanałów w UFX+. Niektórych z nas mogło zdziwić, że producent zrezygnował ze złącza PCI Express, jednak jego stosowanie obok złącza w technologii Thunderbolt mija się z celem. Owa technologia pozwoliła osiągnąć zamierzoną latencję bliską 1 ms przy umiarkowanym zużyciu zasobów procesora. Na uwagę zasługuje również fakt, że UFX+ działa stabilnie pod systemem Windows, gdy podłączymy go do złącza Thunderbolt. Różnie z tym bywa, ponieważ standard ten nie ma tak dobrej implementacji pod tym systemem jak w przypadku Mac OSX. Jednak tego typu niuanse nigdy nie były przeszkodą dla inżynierów RME. Podobna sytuacja była ze wszystkimi odsłonami USB – interfejsy RME nie zgłaszały problemów. Nie ma w tym nic dziwnego z racji tego, że niemieccy programiści od początku opracowywali swoje autorskie rozwiązania pozwalające zmniejszyć latencję i zużycie procesora względem zbliżonych konstrukcji konkurencji. Takie podejście sprawiło, że RME kojarzy nam się ze stabilnością – nie przez przypadek. Od początku istnienia RME pracowało na ten wizerunek, lecz nie chwytami reklamowymi tylko faktami. Pozostańmy jednak przy nowych przetwornikach i zoptymalizowanych obwodach wejść i wyjść. Opracowanie ich od podstaw umożliwiło RME stworzenie interfejsu, który gwarantuje stosunek sygnał/szum, współczynnik zawartości harmonicznych, dynamikę i przetwarzanie – również w paśmie dla nas niesłyszalnym, jednak nie oznacza to, że nie odczuwalnym. UFX+ z racji mnogości dostępnych wejść, analogowych, jak i cyfrowych, sprosta każdemu, nawet najbardziej skomplikowanemu zadaniu konwersji czy rejestracji sygnału – bez konieczności stosowania jakichkolwiek rozszerzeń.

Tagi:

rme