W połowie 2013 roku nastąpiła premiera nowego interfejsu audio dedykowanego odbiorcom profesjonalnym – UA-1610 Studio-Capture

Seria interfejsów audio firmy Roland od kilku lat zdobywa coraz większe grono użytkowników profesjonalnych, jak i amatorów. W ofercie producenta brakowało jednak interfejsu dla bardzo wymagających muzyków. Roland był zapewne świadom, że taki model musi powstać. Tak też się stało – w połowie 2013 roku nastąpiła premiera nowego interfejsu audio dedykowanego odbiorcom profesjonalnym. Seria interfejsów Capture firmy Roland zapoczątkowana została w 2011 roku. Pierwszym egzemplarzem był Octa-Capture (opisywany w MiT nr 4/2011), który zbierał (i nadal zbiera) pozytywne opinie. Następnie pojawił się Quad-Capture, który stał się idealnym rozwiązaniem dla zadań półprofesjonalnych. To właśnie ten model, prezentowany na w dziale testów „Muzyki i Technologii” w lutym 2012, wprowadził sporo zamieszania wśród budżetowych interfejsów audio, głównie za sprawą niespotykanej jakości dźwięku w tym przedziale cenowym. Nic dziwnego, że po takim sukcesie pojawiły się kolejne modele: Duo-Capture, Duo-Capture EX, Duo-Capture mk2 oraz Tri-Capture. Roland na początku stworzył flagowy model, a następnie na bazie tej samej technologii tworzył mniejsze egzemplarze. W roku 2013 przyszedł czas na zmianę w interfejsach z górnej półki japońskiego producenta, odświeżenie linii. Do redakcyjnych testów MiT trafił najnowszy flagowy interfejs Studio-Capture o kodowej nazwie UA-1610. Przyjrzyjmy się bliżej jego konstrukcji. Struktura i budowa interfejsu Obudowa opisywanego interfejsu audio wykonana została ze stalowej blachy. Studio-Capture możemy postawić na biurku lub zamontować w skrzyni rack dzięki dołączonym uchwytom montażowym. Jak przystało na firmę Roland, urządzenie wykonane jest solidnie, a jakości jego wykonania nie można niczego zarzucić. Potencjometry i przyciski wykonane są starannie. Najnowszy interfejs firmy Roland oferuje szesnaście wejść i dziesięć wyjść. UA-1610 możemy skonfigurować przy pomocy dedykowanego oprogramowania lub z poziomu wewnętrznego menu konfiguracyjnego. Studio-Capture do działania nie wymaga komputera i może być używany jako mikser. Podczas takowej pracy najważniejsze parametry ustawimy bezpośrednio w sekcji pre-amp i compressor. W menu natomiast skonfigurujemy całą resztę parametrów, jak np. niezależne miksy (mogą być cztery). Na panelu przednim producent umieścił cztery gniazda combo jack/XLR, przy czym dwa pierwsze kanały przystosowane zostały dodatkowo do pracy z sygnałem instrumentalnym, dzięki możliwości zmiany impedancji na 740 kOhm. Kanał pierwszy i drugi, tak jak pozostałych dziesięć, przeznaczony jest do pracy również z sygnałem liniowym lub pochodzącym z mikrofonu. Zasilanie phantom włączane jest niezależnie na tych kanałach. Natomiast kanały 13–16 (jack TRS) to wejścia liniowe z możliwością ustalenia odpowiedniego tłumienia (–20, –10 lub +4 dBu). Wprowadzony sygnał na te wejścia może być symetryczny lub niesymetryczny. Podobnie jest z kanałami od 1 do 12, lecz tylko w przypadku zastosowania wtyczek jack. Na przednim panelu znajdują się mierniki informujące nas o poziomie sygnału na wejściu dla każdego kanału. Poniżej producent umieścił przyciski umożliwiające wybranie danego kanału i poddanie go szczegółowej edycji (kompresja, odwrócenie biegunowości, zasilanie phantom, auto-sens, dodanie pogłosu oraz zastosowanie filtru HPF). W przypadku kanałów 13–16 możliwe jest jedynie zastosowanie funkcji auto-sens. Poziom wyjściowy wyświetlany jest na ekranie dla poszczególnych kanałów oraz przy pomocy miernika wysterowanie dla wyjścia głównego. Z przodu obudowy znajdziemy również sekcję bezlatencyjnego monitorowania sygnału wchodzącego, poziomu głośności na wyjściu oraz dwa wyjścia słuchawkowe z niezależną kontrolą poziomu głośności. Znajdujący się na panelu przednim ekran w zależności od sytuacji może wyświetlać parametry przedwzmacniaczy, menu, po którym poruszamy się dedykowanymi przyciskami i potencjometrem, lub wspomniane wcześniej wysterowanie poszczególnych kanałów wyjściowych. Mimo jego niewielkich rozmiarów, wyświetlane informacje są czytelne – dzięki rozdzielczości 128 × 64 pikseli nie musimy się tu niczego domyślać. W prawym górnym rogu panelu przedniego miejsce znalazł włącznik zasilania. Aby włączyć lub wyłączyć system, przycisk trzeba przytrzymać kilka sekund. Chroni to przed przypadkowym wyłączeniem urządzenia. Z tyłu obudowy znajduje się osiem wyjść i kanały wejściowe (5–16). Kanał 15/16 może przyjąć cyfrowy sygnał (coaxial RCA). Wspomniane kanały pozwalają również na synchronizację dwóch interfejsów Studio-Capture. Sterownik napisany dla UA-1610 potrafi zarządzać dwoma bliźniaczymi konstrukcjami, co zapewnia synchronizację i płynność działania przy zwiększonej liczbie kanałów. Z chwilą połączenia dwóch jednostek Studio-Capture do dyspozycji otrzymamy trzydzieści jeden wejść oraz dziewiętnaście wyjść, a dwa interfejsy będą traktowane jako jeden. Sygnał na zewnątrz, w przypadku wyjścia pierwszego i drugiego, możemy wypuścić przy pomocy złączy XLR lub jack TRS. W momencie skorzystania z wyjść XLR możemy wyłączyć kontrolę głośności. Funkcja ta jest przydatna, gdy podłączamy interfejs do miksera. Pozostałe wyjścia (3–8) to gniazda jack TRS, natomiast kanał 9/10 wysyła sygnał cyfrowy, a złącze zrealizowane zostało na RCA. Uzupełnieniem wejść i wyjść są dwa porty MIDI (in/out). Z tyłu obudowy znajduje się również gniazdo zasilania oraz port USB. Instalacja i panel kontrolny Instalacja sterowników trwa kilka chwil. Cały proces jest zautomatyzowany. Sterowniki oparte na technologii VS Streaming są stabilne i pozwalają na osiągnięcie niskich wartości opóźnienia. W trakcie testów nie zanotowałem żadnych błędów podczas ich pracy. Sterowniki powstały dla komputerów PC i Mac. Konfiguracja kluczowych parametrów (jak na przykład patch-bay) z poziomu interfejsu jest nieco czasochłonna. Z pomocą przychodzi panel kontrolny pozwalający dostosować urządzenie do zaistniałej sytuacji w intuicyjny sposób. Z poziomu panelu ustawimy parametry kompresora, bramki, pogłosu, skierujemy sygnał z wejść i oprogramowania DAW do odpowiednich wyjść oraz stworzymy cztery niezależne miksy. Parametry kompresji, bramki, miksera i pogłosu możemy zapisać. Ważną funkcją jest to, że stworzona konfiguracja zostanie zapisana w pamięci interfejsu. Kompresor nie koloruje dźwięku. Działa tak, jak powinien i jak oczekuje większość realizatorów – skutecznie. Możliwe ustawienia to: współczynnik kompresji, atak, czas powrotu, załamanie charakterystyki kompresji i wyrównanie poziomu sygnału. Dwa dedykowane mierniki pokazują poziom sygnału przed i po kompresji. Algorytm pogłosu pozwala na osiągnięcie efektu adekwatnego do sytuacji i wymagań np. wokalistki. Dodanie pogłosu do sygnału wchodzącego możliwe jest tylko w miksie A. W pozostałych trzech nie mamy możliwości skorzystania z niego. Reverb ma cztery presety fabryczne, oczywiście możemy też tworzyć własne i je zapisywać. Można ustalić dwa parametry: pre-delay (0, 0,1, 0,2, 0,4, 0,8, 1,6, 3,2, 6,4, 10, 20, 40, 80, 160 ms) i time (0,1 – 5 s). Sygnał z wejść i oprogramowania możemy wysłać na cztery niezależne miksy lub bezpośrednio na wyjścia. W tym celu otwieramy w panelu specjalną zakładkę i zaznaczamy odpowiedni kwadrat, gdzie ma trafić sygnał np. z miksu A – może to być para kanałów analogowych lub wyjście cyfrowe. Możemy również pominąć wspomnianą funkcję i dźwięk z oprogramowania DAW wysłać bezpośrednio na jedno z dziesięciu wyjść. Panel kontrolny składa się dwóch sekcji: Pre-Amp oraz Monitor Mixer. W sekcji Pre-Amp konfigurujemy wejścia i kompresor. Kanały wejściowe możemy parować. Poniżej ustawień kanału takich jak zasilanie phantom, filtr górnoprzpustowy (75 Hz), Hi-Z i odwrócenie biegunowości. Poniżej znajduje się kompresor, aby go konfigurować, musimy kliknąć przycisk edit; w tym momencie kompresor pojawi się w oddzielnym oknie, w którym ustalimy wszelkie jego parametry. Sekcja Monitor Mixer wyglądem nie różni się od typowego miksera w oprogramowaniu DAW. Z lewej strony mamy sekcję direct monitor, odpowiedzialną za głośność i panoramę wejść. Z prawej strony miejsce znalazła sekcja DAW odpowiedzialna za kontrolę sygnału pochodzącego z oprogramowania. Kanałów w jednej i drugiej sekcji jest tyle, ile ich fizycznych odpowiedników. Każdy kanał można wyciszyć lub odsłuchać w trybie solo. W sekcji direct monitor w miksie A dodatkowo mamy potencjometr reverb działający w trybie wysyłkowym. Z prawej strony okna znajdują się tłumiki odpowiedzialne za odsłuch wejść (direct monitor) i sygnału z komputera (DAW monitor). Powyżej tłumików mamy przycisk stereo pozwalający na równoległą kontrolę kanału lewego i prawego. Nad tłumikiem kontrolującym głośność wejść znajduje się potencjometr powrotu pogłosu. W tym miejscu także możemy ów pogłos poddać edycji. Na samej górze okna opisywanej sekcji wybieramy odpowiednie wyjścia audio. Na samym dole wybieramy natomiast, który interfejs chcemy kontrolować w przypadku kiedy używamy dwóch jednostek Roland Studio-Capture. Panel kontrolny jest przydatnym narzędziem. Dzięki użyciu Windowsa 8 możliwe staje się skorzystanie z ekranów dotykowych, które są wspierane przez aplikację natywnie. Pod względem estetycznym panel wykonany jest celująco. Najważniejsze, że wszystko jest logicznie poukładane i nie sposób się pogubić, tworząc ustawienia naszych miksów. Parametry UA-1610 pozwala na pracę z maksymalnym próbkowaniem 192 kHz przy rozdzielczości 24 bit. Jednak przy tym próbkowaniu możliwości interfejsu są ograniczone. Dostępnych jest tylko osiem wejść (1–8) i cztery wyjścia (1–4). W tym trybie niedostępne są również cyfrowe złącza. Poniżej 192 kHz wspomniane ograniczenia znikają. Dynamika dla bloku AD (kanał 1 i 2) wynosi 105 dB typ; dla DA dynamika wynosi 114 dB typ. Poziom szumu wynosi –90 dBu typ. Impedancja dla wejść 1–12 (XLR) wynosi 8,2 kOhm, dla tych samych wejść przy użyciu wtyków jack wartość ta osiąga poziom 18 kOhm. Z kolei dla wejść 13–16 impedancja wynosi 38 kOhms. Nominalny poziom wejściowy dla kanałów 1–12 (XLR) wynosi od –60 dBu do –2 dBu, dla kanałów 1–12 (jack) od –54 dBu do +4 dBu, natomiast dla kanałów 13–16 od –20, –10 lub +4 dBu. Nominalny poziom wyjściowy dla wszystkich wyjść to +4 dBu. Dopuszczalny zapas (headroom) ma wartość 18 dB. Jakość przetwarzania dźwięku plasuje Studio-Capture wśród interfejsów przeznaczonych dla profesjonalistów. Doskonała separacja międzykanałowa, pasmo, które gra równo, i duża dynamika to niewątpliwe atuty UA-1610. Zastosowane przedwzmacniacze VS preamp to klasa sama dla siebie – dzięki nim nagranie wokalu cechuje się studyjną jakością. Liczba i rodzaje wejść pozwalają na podłączenie każdego źródła dźwięku. Instrumenty brzmią wyśmienicie, a wyjścia słuchawkowe mają wystarczającą głośność do ciężkiej studyjnej pracy oraz realizowania nagrań w głośnym otoczeniu. W praktyce Roland Studio-Capture, jak sama nazwa wskazuje, przeznaczony jest do studia, jednak pozwoli on także na nagłośnienie niewielkiej kapeli oraz większej, łączy bowiem dwa interfejsy, zwiększając tym samym liczbę wejść i wyjść. To dobra opcja dla zespołów, które dopiero zaczynają swoją karierę i nie stać ich na wynajęcie realizatora dźwięku. Zespół może skonfigurować wszystkie ustawienia podczas prób, zapisać w pamięci wewnętrznej urządzenia i potraktować UA-1610 jako mikser. Używając interfejsu z komputerem, muzycy mogliby także zarejestrować własny koncert. Możliwość pracy interfejsu bez komputera jest przydatną funkcją. Wróćmy jednak do głównego przeznaczenia Studio- Capture, jakim jest tworzenie utworów muzycznych. Zastosowane sterowniki pozwalają na pracę z wielośladowym materiałem, zachowując niezauważalne opóźnienia. Równie komfortowe jest rejestrowanie zdarzeń MIDI. Praktycznie nie odczuwamy, że korzystamy z wirtualnych narzędzi, w jakie wyposażony jest nasz DAW, a możliwość odsłuchu materiału bez latencji ma swoje praktyczne zastosowanie np. podczas nagrywania żywych instrumentów. Osiem wyjść audio pozwoli nam na podłączenie czterech monitorów odsłuchowych. Taka liczba zapewni spokojnie odpowiednią kontrolę nad tworzonym nagraniem. Zmian między odsłuchami dokonamy dzięki panelowi kontrolnemu błyskawicznie. Zabrakło mi jednak możliwości opisu kanałów w panelu, ułatwiłoby to nawigację (np. wyjścia moglibyśmy opisać nazwami monitorów). Jest to jednak oprogramowanie i nic nie stoi na przeszkodzie, by programiści z firmy Roland dodali taką funkcję. Jeśli chodzi o wyjścia, ich liczba pozwoli nam na wysłanie materiału z komputera do zewnętrznych procesorów. UA-1610 jest wszechstronnym interfejsem, który znajdzie zastosowanie w małych i większych studiach nagraniowych. Oferowana jakość nie odbiega od podobnych konstrukcji konkurencji w tym przedziale cenowym. Jego przyszły nabywca z pewnością nie będzie miał żadnych powodów do narzekania, ponieważ tak naprawdę UA-1610 to dwa urządzenia w jednym: interfejs audio i mikser z procesorem efektów. Używając Studio-Capture wraz z dobrymi monitorami, bo do takich jest przeznaczony, zrealizujemy nagrania i będziemy mieli pewność, że brzmią tak, jak powinny. Podsumowanie Oferujący szesnaście wejść i dziesięć wyjść Roland Studio-Capture adresowany jest do wymagających producentów. Aktualnie jest flagowym interfejsem audio japońskiego producenta. Warte odnotowania jest to, że interfejs wyprodukowano w Japonii – fakt ten zapewne zwiększył się cenę końcową, ale kiedy potrzebujemy urządzenia wysokiej klasy, nie powinniśmy liczyć się z kosztami. To przecież zakup na lata. Powiem szczerze, że jeżeli potrzebowałbym tyle wejść i wyjść, to już teraz rozważałbym zakup testowanego egzemplarza. Nie każdy jednak potrzebuje takiej liczby wejść. Czy takiej sytuacji warto rozważyć zakup UA-1610? Oczywiście! Argumentem jest chociażby oferowana jakość przetwarzania, a od przybytku głowa nie boli. Z drugiej strony, nie wiadomo, kiedy liczba wejść i wyjść może uratować sesję nagraniową. Jestem pewien, że testowany egzemplarz znajdzie zapewne miejsce w niejednym studiu i stanie się ulubionym urządzeniem niejednej kapeli. Jeżeli jednak cena za testowany interfejs jest zbyt wysoka, warto przyjrzeć się innym modelom z serii Capture. Oferują one również bardzo dobrą jakość przetwarzania. Pamiętajmy, że Studio-Capture – produkt dla profesjonalistów – jest lepszy od swoich starszych braci. Ta różnica nie dyskwalifikuje wcześniejszych modeli, lecz wręcz potwierdza, że można z powodzeniem udoskonalać udane produkty. tekstArkadiusz KowalskiMuzyka i Technologia

Tagi:

roland