Nowy showroom marki Genelec na południu Polski to wspólna inicjatywa firm 120dB i Konsbud Audio, wyłącznego dystrybutora rozwiązań fińskiej marki na terenie naszego kraju. Michał Mika, właściciel studia, to osoba doskonale znająca markę i brzmienie Geneleca z codziennej pracy w wozie transmisyjnym. W ramach współpracy z polskim dystrybutorem stworzył wymarzoną przestrzeń odsłuchową, którą mogą odwiedzać wszystkie osoby zainteresowane monitoringiem opartym na produktach marki Genelec. Każdy może przyjechać, posłuchać, skorzystać z pomocy Michała i dokonać w pełni świadomego wyboru. O szczegółach tego miejsca, genezie powstania i zastosowanych rozwiązaniach specjalnie dla naszego magazynu opowiadają Michał Mika (120 dB) i Jacek Majewski (Konsbud Audio).
Łukasz Kornafel, „Muzyka i Technologia”: W jaki sposób narodził się pomysł stworzenia przestrzeni odsłuchowej i jaki cel założyłeś sobie, tworząc tego typu miejsce?
Michał Mika, 120dB: Zawsze chciałem mieć pomieszczenie odsłuchowe na własny użytek. Gdy kupiłem dom, miałem ten zamysł już w głowie. Zajmuję się dźwiękiem od 15 lat, a w zasadzie nigdy nie miałem warunków, aby stworzyć sobie pokój stricte do celów odsłuchowych. Mieszkanie w bloku, magazyny… To nie były miejsca, które mogłyby się nawet kwalifikować do próby stworzenia tam zadowalających warunków tego typu. Kupując dom, podjąłem decyzję o spełnieniu jednego ze swoich marzeń i rozpoczął się remont, który trwał bardzo długo. Z racji wykonywanego zawodu robiłem w nienormowanym czasie wiele innych rzeczy, które wymagały mojego zaangażowania, w związku z tym pełna realizacja pokoju odsłuchowego wciąż schodziła na dalszy plan jako ta niebędąca główną osią działań. Robiłem dźwięk streamingowy, live’owy, do radia, do telewizji. Ten pokój miał być czymś dla mnie, czymś dodatkowym; miejscem, gdzie mogę coś zmiksować, ale nie w pełni profesjonalnym, gdzie jak w fabryce będzie się odbywała ciągła produkcja. To były założenia wstępne. Zamysł był taki, aby doprowadzić akustykę pomieszczenia do porządku. Panele, które zabierają najbardziej uciążliwe odbicia, dywan na ziemi i dyfuzory, które mają pozytywny wpływ na finalny efekt. Nie preferuję zbyt mocno wytłumionych pomieszczeń, w których panuje klaustrofobiczne uczucie, związane z brakiem jakichkolwiek odbić wyższego pasma. Rozmowy z Jarkiem Kierkowskim z firmy Konsbud Audio wzbogaciły mój plan na pomieszczenie odsłuchowe o nową ideę, jaką było stworzenie pewnego rodzaju showroomu. Ponieważ moja inwestycja znajduje się na południu Polski, uznaliśmy, że i mi i firmie Konsbud Audio, która jest oficjalnym dystrybutorem marki Genelec, ten plan jest na rękę i wszyscy, łącznie z osobami zainteresowanymi zakupem monitorów odsłuchowych tej właśnie firmy, na tym zyskają. Ponieważ używam głośników Genelec na co dzień w wozie, przy transmisjach e-sportowych, którymi się zajmujemy, nie miałem wątpliwości, że chciałbym iść w tę stronę, bo znam tę markę i ten dźwięk. Zamieniłem więc system, którego używałem do tej pory, na głośniki z kalibracją GLM, więc tym bardziej są one dopasowane do nagłaśnianej przestrzeni. Ponieważ cały czas byłem przygotowany na to, aby konfiguracja była przystosowana do pracy w Dolby Atmos, więc w rozmowach z Jarkiem ustaliliśmy, że skoro są takie możliwości, to tym bardziej należy z nich skorzystać. Pomieszczenie więc nie dość, że zapewnia świetne warunki odsłuchowe, w tak zaawansowanym formacie, wykorzystującym monitory Genelec, to dodatkowo posiada zapas sprzętowy, pozwalający zaprezentować klientom kilka równoległych rozwiązań do wyboru. Od spełniania własnego marzenia do stworzenia przestrzeni w ramach współpracy z Konsbud Audio – to takie najkrótsze podsumowanie tej przebytej ostatnimi czasy drogi. Osoby zainteresowane monitoringiem opartym o rozwiązania Genelec mogą do mnie przyjechać, posłuchać, dokonać w pełni świadomego wyboru.
Jakie modele monitorów Genelec znajdują się w pomieszczeniu?
Jacek Majewski, Konsbud Audio: Postawiliśmy na głośniki wzorcowe. Wśród modeli Genelec, które same w sobie są monitorami referencyjnymi, jest seria, która wyróżnia się w sposób szczególny. To cztery trójdrożne monitory współosiowe, składające się na serię The Ones. Ze względu na rozmiar pomieszczenia zapadła decyzja, żeby trzema przednimi głośnikami układu Atmos były 8341A. Głośniki tylne to dwa mniejsze 8331A, boczne to dwa 8340A. Jako górne mamy cztery 8330A. Subwoofer do reprodukcji kanału LFE to model 7360A. Poza tą spójną instalacją do dyspozycji mamy parę 8351A. Mamy zatem możliwość sprawdzenia dwóch niezależnych sytuacji, czyli z jednej strony tego, w jaki sposób, z zachowaniem najwyższej jakości brzmi format Dolby Atmos, a z drugiej strony, jak w takim pomieszczeniu sprawdza się w pracy klasyczny odsłuch stereo. Ja nazywam monitory 8351A monitorami „kompletnymi” – gdy już się je posiada i z nich korzysta trudno doszukać się jakichkolwiek braków w odsłuchu. Kluczowym elementem całego zestawu jest system automatycznej kalibracji GLM. Dzięki niemu możemy bardzo dokładnie skorygować częstotliwościowo pracę monitorów, w przypadku gdy w naszym miejscu odsłuchowym nie ma płaskiej odpowiedzi impulsowej pomieszczenia. GLM to kompleksowe rozwiązanie w obrębie jednego producenta, jednej myśli technicznej, którą Genelec rozwija od ponad 15 lat, obejmującej monitory, subwoofery, własne oprogramowanie i osprzęt do kalibracji. Istnieje po prostu pewna granica, przy której nawet najwyższej jakości monitor nie wystarczy, aby uzyskać perfekcyjny odsłuch, ponieważ każde pomieszczenie generuje wiele zjawisk zaburzających płaską odpowiedź impulsową zestawu odsłuchowego. Mamy czasy dużego ograniczania kosztów związanych z produkcją dźwięku, przede wszystkim dotyczących pomieszczeń. W większości wypadków nie buduje się specjalnych przestrzeni studyjnych, w których można wpłynąć na wszystkie parametry akustyczne pomieszczenia, na podporządkowanie akustyce zaawansowanych rozwiązań konstrukcyjnych. Obecne pomieszczenia nie są duże, nie są idealne, a wymagania dotyczące jakości odsłuchu się nie zmieniły. Poza świetnymi monitorami potrzebne są więc dodatkowe działania, które zrekompensują braki w zbyt drogiej i zwyczajnie niewykonalnej w wielu wypadkach adaptacji akustycznej. I takim rozwiązaniem jest system GLM. Jak wspomniałem wcześniej, Genelec opracował w ciągu kilkunastu lat własną metodę kalibracji monitorów, a zespół za nią odpowiedzialny ściśle współpracuje z zespołem projektowym – gra odbywa się do jednej bramki. Showroom, w którym się obecnie znajdujemy, jest przeznaczony właśnie do tego, żeby na własne uszy przekonać się, jak ważna jest kalibracja, jak bez niej można kompletnie utracić wiarygodność odsłuchu. Bez kalibracji mielibyśmy znakomite referencyjne monitory, ale nie bylibyśmy w stanie właściwie kontrolować dźwięku ze względu na zbyt duży wpływ pomieszczenia na naszą percepcję.
Czy taka kalibracja odbywa się w sposób standardowy, poprzez ustawienie mikrofonu pomiarowego w miejscu docelowym?
Jacek Majewski: Głośniki podłączone są przy pomocy skrętki do kalibratora, a ten poprzez USB do komputera. Do kalibratora podłączony jest też należący do zestawu mikrofon pomiarowy. Oprogramowanie Genelec Loudspeaker Manager dla Windows lub MacOS pobieramy ze strony Genelec. Po ustawieniu mikrofonu w punkcie odsłuchu rozpoczyna się kalibracja. Każdy z głośników wysyła z wbudowanego w procesor DSP generatora ton przestrajalny (sweep) o jednakowym poziomie głośności w całym paśmie. Mikrofon rejestruje odpowiedzi impulsowe pomieszczenia dla poszczególnych monitorów. Rekomendowana jest kalibracja w trybie online: uzyskane w pomiarach dane są wysyłane bezpośrednio na serwer Genelec. Tam następuje automatyczna analiza i specjalnie opracowany, stale doskonalony algorytm oblicza dla każdego monitora odpowiednią korektę częstotliwościową, kompensującą nierówną odpowiedź pomieszczenia. Dane te są pobierane z chmury do programu i aplikowane do każdego monitora w postaci odpowiednich filtrów w DSP. Jeżeli w zestawie znajduje się subwoofer, to poza korekcją częstotliwościową jest dla niego korygowana również faza w powiązaniu z wybranym monitorem. Kalibracja obejmuje jeszcze jeden niezwykle ważny aspekt – krytycznie ważny w przypadku systemów wielogłośnikowych jak Surround 5.1 czy Dolby Atmos. Podczas jej przebiegu mierzone są również odległości między wszystkimi monitorami a miejscem odsłuchu. W przypadku, gdy monitory nie znajdują się we wzorcowych dla dźwięku dookólnego pozycjach, czyli nie są wpisane w okrąg, którego środkiem jest punkt odsłuchu, obliczane są odpowiednie opóźnienia i korekty poziomów głośności tak, aby w punkcie odsłuchu dźwięk z każdego głośnika dotarł w tym samym czasie. Tylko wtedy kontrola dźwięku wielokanałowego będzie w pełni wiarygodna. System GLM jest wyposażony w funkcję Bass Management, która pozwala elastycznie kontrolować zawartość kierowaną do subwoofera. Inna ciekawa funkcja to możliwość tworzenia presetów, które mogą aktywować dowolne kombinacje głośników, na przykład L-R, L-C-R, same surroundy, itd. Można więc szybko uzyskać informacje, które w innym przypadku wymagałyby rozbudowanego modułu Control Room. Kalibrację można wykonać dla dowolnej liczby pojedynczych punktów w pomieszczeniu lub uśrednionych obszarów, na przykład dla kanapy znajdującej się za realizatorem. I do ich wybierania można również wykorzystać wspomniane presety.
W pomieszczeniu używany jest system Dolby Atmos. Rozumiem, że jego zastosowanie również przełożyło się na lokalizację głośników?
Michał Mika: Ułożenie głośników wynika ze specyfikacji Dolby, ale też z łatwości „podniesienia” systemu 5.1 i 7.1 poprzez dodanie głośników sufitowych. Bez szalonych nakładów finansowych, dodając 4 głośniki, jesteśmy w stanie osiągnąć system do pracy z Dolby Atmos. Bardzo często w wozach i reżyserkach podnosi się obecnie 5.1 do 5.1.4. W domowych systemach podnosimy 7.1 do 7.1.4. Nie ma na szczęście sytuacji, w której Dolby wymaga konkretnej ilości przetworników, więc mamy tzw. kompatybilność wsteczną, czyli od 2.0 (stereo) do każdego formatu wzwyż. W moim pomieszczeniu jest dodatkowy, osobny system stereo do celów demonstracyjnych, ale również używając podstawowego systemu, można w szybki sposób przejść na 2.0, aby usłyszeć różnicę i pracować zgodnie z założeniem produkcyjnym. Ważną sprawą jest to, że system Atmos w odróżnieniu od 5.1 i 7.1 nie jest systemem operującym na kanałach dyskretnych. Sposób miksowania jest oparty na pozycjonowaniu w przestrzeni. Kodery i dekodery odpowiadają za to, aby zakodować miks z ruchami w przestrzeni do pliku, a system odtwarzający, nieważne czy 5.1.4, czy 7.1.4 itd., odtwarza ten sygnał w miejscu, w którym go uplasowano. Nie panoramuje się „do kanału” – to najważniejsza różnica między podejściem klasycznym a tu obecnym. W Atmosie translacja do niższych formatów, zachowanie w przestrzeni i wielkości obiektu są bardzo łatwe. Można z łatwością tworzyć iluzję większego i mniejszego źródła. Można wziąć np. wokal, który jest z przodu, ale po manipulacji gałką „size” we wtyczce panoramowania można wypełnić większą ilość przestrzeni przed nami, dzięki czemu sygnał pojawi się w większej liczbie monitorów przed słuchaczem.
Jeśli mówimy, że operujemy przestrzenią, a nie kanałami 1 do 1, czy liczba głośników związana jest z wielkością pomieszczenia?
Michał Mika: Rozdzielczość rośnie w miarę zwiększania przestrzeni, ale możemy zbudować duży system, np. 22.4.10, i dojdziemy do momentu, kiedy nie ma to większego sensu. Przykładowo w salach kinowych, mimo że są one duże i rozległe, można zastosować kilka źródeł pod postacią klastra, które odpowiadają za konkretny kanał w Atmosie, ponieważ skierowane są do obsługi konkretnych sektorów widowni. To już są zagadnienia z zakresu zwiększonej powierzchni odsłuchu.
W jaki magiczny sposób dźwięk z komputera trafia do głośników? Jaką drogę musi pokonać od źródła do samych monitorów?
Michał Mika: Cały system oparty jest o Dolby Production Suite, który jest podstawą do tego, aby zacząć miksowanie w Atmosie. Główną częścią tego softu jest Dolby Atmos Renderer, który odpowiada za to, aby właściwe sygnały pobrać z DAW-a i umiejscowić obiekty, kodując je ostatecznie do Dolby Atmos Master File. Następnie oddaje on sygnały do systemu odsłuchowego, w którym ustawia się, jakim systemem się dysponuje, czy to jest np. 5.1.4, czy 7.1.4. Można szybko przepisać konfigurację, aby sprawdzić, jak produkcja zabrzmi w określonych konfiguracjach. W Protools lub Nuendo do panoramowania obiektów używamy wbudowanego panera, natomiast w innych DAW-ach stosujemy darmową wtyczkę Dolby Atmos Music Paner. Można ją zainstalować w DAW i pracować w dowolnym środowisku. Na wyjściu z programu ustawia się wirtualną kartę, która również jest elementem pakietu, czyli Atmos Dolby Audio Bridge, który ma 129 kanałów i oddaje miksowane BED-y i obiekty do renderera. Na kanale 129 podaje się kod LTC do synchronizacji. Po wciśnięciu Play w DAW, gdy zegar rusza, można zakodować poszczególne ruchy, gdy nagrywa się Dolby Master File.
Czy da się wygenerować na tym etapie plik, który można odtworzyć na poziomie konsumenckim?
Michał Mika: Da się wygenerować pliki MP4, wielościeżkowe i można je odtworzyć na sprzęcie, który wspiera Dolby Atmos.
A czy praca z tak zaawansowanym systemem pochłania wiele zasobów? Czy należy uzbroić się w komputer z mocnymi podzespołami, aby myśleć o rozpoczęciu pracy z tego typu formatem?
Michał Mika: Przy dzisiejszych komputerach nie zauważyłem większego zużycia zasobów. Główną różnicą jest liczba kanałów i ich zróżnicowanie, a dodatkowo w zestawie z drugą maszyną można tworzyć większe systemy odsłuchowe. W Production Suite pracuje się do systemów 7.1.4, natomiast w zestawie z zewnętrznym komputerem można tworzyć większe setupy. Liczba kanałów pozostaje niezmienna – można użyć 128.
Czy możesz podać przykład elastyczności tego systemu w kontekście miksu?
Michał Mika: Gdy robię miks muzyczny, używam systemu 7.1.2 jako ogólnego. Do niego tworzę np. bębny w systemie 7.1, których nie miksuję do górnych głośników, ale już powroty efektów przestrzennych na bębnach mogę oddać do całego systemu, łącznie z górną jego częścią. Jest wiele sposobów osiągania tego, czego się chce. Sposobem wielu realizatorów jest tworzenie dodatkowych szyn dla górnego BED-a, z obiektów do których wrzucają powroty efektów. Można dzięki temu otrzymać dźwięk przestrzenny w całej okazałości.
Podczas miksowania na początku sesji przypisujesz określone źródła sygnału do określonych wyjść z poziomu DAW-a?
Michał Mika: Mam podstawowy BED 7.1.2 i w DAW mogę miksować w jego obrębie, a poszczególne sygnały „obiektować”. W Dolby Atmos Music Paner, jeśli chce coś panoramować, wybiera się numer przelotu, który będzie przypisany również w rendererze i nim porusza. Paner jest skomunikowany z rendererem, więc te ruchy są zapisane i później odtwarzane. Gdy użyje się źródła jako obiektu, zyskuje się pewność, że niezależnie od wielkości systemu docelowego dany sygnał znajdzie się w określonym na etapie miksu miejscu. Elastyczność pracy jest ogromna. Można osiągnąć wiele różnych efektów.
Czy taki system miksu ma zastosowanie w tzw. klasycznym materiale muzycznym, np. Pop czy Rock? Jak to ugryźć?
Michał Mika: Pytanie brzmi, jak chcemy, aby było to zrobione. Systemy te dają pełną dowolność. Są ludzie przekonani, że nie do przyjęcia jest np. umieszczenie saksofonu z tyłu czy u góry. Ok, nie ma sprawy. Można to zrobić w sposób bardziej klasyczny, czyli scena z przodu, ewentualne odbicia, powroty efektów i publiczność z tyłu. To jest jedna z dróg. Jednocześnie teraz powstają bardzo kreatywne produkcje muzyczne, które w pełni i bez kompleksów wykorzystują możliwości tego systemu. Muzyka elektroniczna, jazzowa… to są gatunki, w których można sprawić, że odbiorca czuje się jakby stał między muzykami. Również w kontekście video to podejście sprawdza się świetnie, ponieważ można stworzyć klip VR, do którego miks będzie zakodowany do formatu binauralnego i obracając głową, obracamy się wśród muzyków. Na końcu i tak jest to kwestia gustu. Jedni odbiorcy uznają, że wolą klasyczne stereo, które od lat jest sprawdzonym formatem, a inni chcieliby posłuchać w domu koncertu, czując się tak, jakby wydarzenie odbywało się naokoło nich.
Koncerty, muzyka to jedna strona medalu. Broadcast, szczególne wydarzeń sportowych i e-sportowych, to temat, którym Ty się zajmujesz na co dzień.
Michał Mika: Sport to temat, w którym dźwięk przestrzenny funkcjonuje od lat. To jest przekazanie atmosfery stadionu, hali sportowej. Jeśli coś da się podkreślić dźwiękiem, to należy to zrobić. Mamy dźwięki z boiska, które znajduje się niżej, mamy dźwięki publiczności. Mamy speakera, którego głos najczęściej odtwarzany jest przed nami, z góry. Hymn, muzyka. Dlaczego nie umiejscowić jej tak, abyśmy czuli się jak w centrum tego wydarzenia? Standardową praktyką jest odebranie np. hymnu lub muzyki jako sygnału suchego i domiksowanie go do całości w sposób bezpośredni. W jednym zakodowanym streamie audio można schować kilka języków. Na poziomie telewizora lub dekodera można wybrać komentarz w danym języku, dzięki czemu widz może zdecydować z jakiej wersji komentarza chce skorzystać lub po prostu go wyciszyć.
Każda sytuacja, łącznie z livem, wymaga odpowiedniej ilości czasu na przygotowanie, rozplanowanie działań i przygotowanie do miksów. Czy w tym przypadku to planowanie nie zajmuje więcej czasu?
Michał Mika: W zasadzie każda czynność, łącznie z oddychaniem, wymaga pewnego przygotowania. To jest z jednej strony świetne narzędzie, które Dolby nam dało i można mówić o tym w kontekście skomplikowania całego układu, ale z drugiej strony nie wymaga to aż tak ogromnych nakładów czasowych i finansowych, aby wpleść w system pracy ten rodzaj realizacji. Jeśli przyjeżdża wóz, który ma już na stanowisku górne głośniki, to jesteśmy w połowie drogi. Jeśli ma koder, dekoder, to znów jesteśmy o krok bliżej. Na koniec pozostaje kwestia wiedzy i wyobraźni realizatora, aby wybrać najlepszy sposób omikrofonowania, realizacji, aby osiągnąć cel, którym jest sprawna, szybka i efektywna praca. Chodzi o to, aby efekt był coraz bardziej atrakcyjny dla słuchacza, wzbogacony o dodatkowe możliwości, jak te wspomniane wcześniej dotyczące dodania np. głosu komentatora.
Wspomnieliśmy o wersji lite renderera, który może stanowić punkt wejścia w ten świat. Ta wersja nie jest kosztowna, a pozwala na skorzystanie w dowolnych warunkach np. ze słuchawek. To jest możliwe w pełni, korzystając z takiej wersji?
Michał Mika: Tak. To jest koszt około 300 dolarów za licencję instalowaną na iLok, która pozwala na rozpoczęcie swojej przygody z tym formatem. Jeśli chcemy nauczyć się zasad, sposobu pracy, przyswoić sobie pewne kwestie, to jest to jedyne ograniczenie. Na początku dostępna jest nawet wersja testowa na 90 dni, która – jeśli się spodoba – może zostać już z nami odpłatnie za te, moim zdaniem, niewielkie względem możliwości pieniądze, pozwalając na stałe kontynuowanie praktyki. Słuchawki wystarczają, aby otworzyć głowę na te możliwości. System KLANG udowadnia, że normą jest już to, że można realizować odsłuch przestrzenny dla muzyków na scenie, stosując ich własne, sprawdzone słuchawki. To działa w bardzo podobny sposób i nadal można oddać im tę przestrzeń.
W swoim pomieszczeniu masz dodatkowo małe monitory Genelec model 8010. Do czego ich używasz?
Michał Mika: Są to głośniki, których używam do weryfikacji miksu. Ich gabaryty wskazują, że są to małe monitory, ale tak naprawdę grają jak duże modele.
Jacek Majewski: To specyficzna cecha Genelec serii 8000. Wszystkie te monitory zawdzięczają swoje właściwości dźwiękowe temu, że są odlewami aluminiowymi. Producent osiągnął dwie zalety. Jedną jest to, że są to głośniki zaokrąglone, bez krawędzi, które mogą mieć w zasadzie dowolny kształt. Druga zaleta stanowi naturalną kontynuację tej pierwszej. Wnętrze monitora ma większą kubaturę, dzięki czemu wewnątrz jest więcej powietrza, które jest narzędziem do wzmocnienia dźwięku, szczególnie w zakresie niskiego pasma. Powoduje to taki efekt, że monitor gra dużo lepiej, niż wygląda. Używam tego określenia w oparciu o opinie użytkowników. Model 8010 należy do grupy monitorów najmniejszego rozmiaru, ale jednak spełnia rygorystyczne założenia producenta. To nie jest np. symulator małych kolumn lub głośników komputerowych. Każdy z monitorów tej serii stoi na gumowych nóżkach, co jest autorskim pomysłem Genelec o nazwie iso-pod. Są one podpięte metalową prowadnicą, co daje trzy zalety. Jest to stabilna podstawka, guma pozwala na zachowanie izolacji od podłoża, a dzięki tej prowadnicy można całą konstrukcję pochylić. Jest to rozwiązanie sprawdzone wiele lat temu i wciąż obecne w konstrukcjach monitorów Genelec.
Sygnał do poszczególnych monitorów przesyłany jest w formie analogowej czy cyfrowej?
Jacek Majewski: Wszystkie monitory Genelec mają co do zasady wejścia analogowe, ale, poza pojedynczymi wyjątkami, czyli monitorem serii SAM (Smart Active Monitors) i modelem 8320, wszystkie mają również wejścia AES. Jeśli wyobrazimy sobie dźwięk wychodzący z DAW w postaci cyfrowej – niezależnie od tego, w jaki sposób został wyprodukowany – który następnie trafi przez kartę dźwiękową, nadal w domenie cyfrowej, na procesor DSP monitora, a dopiero na jednym z ostatnich etapów odbędzie się jego konwersja do postaci analogowej, pomijając zbędne konwersje po drodze, wtedy można faktycznie być pewnym, że zachowano jakość miksu. Każdy z głośników ma również komunikacyjne złącze pozwalające na pracę systemu GLM. Połączenie to odbywa się za pomocą skrętki. Nie jest to protokół sieciowy, a jedynie zachowano standard złącza. Program do zarządzania kalibracją współpracuje z zestawem kalibracyjnym. Do zestawu przypięty jest mikrofon pomiarowy, którego numer seryjny rozpoznawany jest przez system, a następnie aplikowany jest plik kalibracyjny. Od adaptera za pomocą skrętki łączy się z pierwszym monitorem, a przez „podaj dalej” łączy głośniki w szereg. Kolejność nie ma znaczenia, bo, tak jak wspomnieliśmy, kolejność głośników ustawia się na wstępnym etapie konfiguracji.
Zdjęcia: Łukasz Kornafel, Muzyka i Technologia
Wszystkich zainteresowanych zachęcamy do kontaktu:
120dB Sound Engineering
ul. Bogusławskiego 65
43-155 Bieruń
tel: +48 512 465 137
mail: biuro@120db.pl