Za każdym razem, gdy Austrian Audio wypuszcza na rynek nowy produkt, możemy być pewni, że otrzymamy narzędzie najwyższej jakości, dopracowane w każdym szczególe i oferujące to, co w realizacjach muzycznych jest najważniejsze – doskonały dźwięk. To oczywiście nie powinno dziwić, wszak za stosunkowo nową marką stoi wieloletnie doświadczenie całego zespołu, ale i tak wypada docenić staranność, z jaką projektowane są kolejne modele, w których sprawdzone już technologie spotykają się z najnowszymi, często innowacyjnymi rozwiązaniami.  Dodajmy, że autorskimi. Powyższa uwaga pasuje zresztą również do mikrofonu OC16, któremu przyjrzę się bliżej w poniższym artykule.

Mikrofon wraz ze wszystkimi akcesoriami, dostarczany w praktycznej walizeczce.

Już na pierwszy rzut oka widoczne jest uderzające podobieństwo do znanych i wysoko ocenianych OC18 oraz OC818 – zresztą nieprzypadkowe, bowiem testowany model korzysta z tych samych rozwiązań, w tym technologii Open Acoustics, zastosowano w nim także tę samą kapsułę, czyli CKR6 – pojemnościową, o kardioidalnej charakterystyce kierunkowości. Ściślej rzecz ujmując, jest ona identyczna jak w OC18, bowiem drugi z wymienionych wykorzystuje jej wersję dwustronną, czyli CKR12. Podobieństwo nie ogranicza się wyłącznie do szczegółów technicznych, ale dotyczy także wyjątkowej wprost jakości dźwięku, jego naturalności i czystości – tym kwestiom poświęcę więcej miejsca w dalszej części tekstu, zwracając jedynie uwagę na to, że w przypadku OC16 cechy mikrofonu z klasy hi-end udało się zaoferować w wyjątkowo atrakcyjnej cenie. Całość, poza jednym elementem, jest wytwarzana w Chinach, co pozwala na obniżenie kosztów produkcji, ale przy tym – to trzeba koniecznie podkreślić – bez wpływu na jakość wykonania, która jest bardzo wysoka. Ten jedyny element wykonywany na miejscu w Wiedniu to wspomniana przed chwilą kapsuła CKR6, opatentowana zresztą przez Austrian Audio. I w tym momencie dociekliwi czytelnicy zapewne chcieliby zapytać: „co jest w niej takiego niezwykłego, że nie zdecydowano się powierzyć jej wytwarzania innemu zakładowi?” Spróbuję to w paru słowach wyjaśnić. Choć mamy do czynienia z nowoczesną konstrukcją, w istocie wywodzi się ona z klasycznej i otoczonej wręcz swoistym kultem kapsuły AKG CK12, którą zastosowano w lampowym modelu C12, wprowadzonym na rynek w latach 50. Nie mówimy przy tym o jakimś tam mikrofonie sprzed wielu lat, ale o jednej z najbardziej cenionych, wręcz legendarnych konstrukcji – do dziś wytwarzanej w postaci replik, których ceny osiągają poziom niedostępny dla zwykłych użytkowników. Wysokie koszty są zresztą po części wynikiem złożonej konstrukcji, dlatego też przez lata AKG wprowadzał różne zmiany, pojawiające się w kolejnych modelach bazujących na CK12. Nie będziemy jednak zajmować się historią – ograniczając do jednej, ale bardzo istotnej informacji – C12 (a także kolejni następcy tego modelu) powstawał w wiedeńskim oddziale firmy AKG. A ten kilka lat temu zakończył działalność i jego dawny zespół utworzył nową markę, Austrian Audio oczywiście. Czymś naturalnym było zatem kontynuowanie tradycji i nadanie jej postaci godnej XXI wieku. Od razu jednak wyjaśnijmy, że CKR12 oraz CKR6 (dwustronne i jednostronne wersje tej samej kapsuły) nie są współczesną repliką CK12, mimo bardzo podobnej nazwy. To całkowicie nowe konstrukcje, ale wykorzystujące tę samą ideę, czyli relatywnie dużą membranę, która dzięki odpowiedniemu zawieszeniu może drgać na całej swojej powierzchni, gwarantując najwyższą precyzję w oddaniu wszystkich detali wyłapywanego dźwięku. Sięgnięto jednak po bardziej współczesne materiały i technologie wytwarzania, obniżono koszty produkcji, ale także wyeliminowano problem z uzyskaniem powtarzalnych rezultatów, który w przeszłości trapił wykonane z mosiądzu CK12. Stosowana w omawianym modelu kapsuła CKR6 (nb. ręcznie montowana) jest już ceramiczna, co właściwie ma same zalety. Dodajmy zresztą, że taki wybór nie był w tym wypadku kompromisem, ale wynikiem wnikliwej analizy i wielu symulacji komputerowych. Inżynierowie Austrian Audio zdecydowali się po prostu na najlepsze z dostępnych rozwiązań. Proszę oczywiście mieć na uwadze, że ceramiczne są tylko pewne elementy konstrukcyjne kapsuły, poza tym zastosowano także typowe materiały (sama membrana, elektrody itd.).

Austrian Audio OC16 w elastycznym uchwycie, który jest częścią zestawu.

Ten nieco przydługi wstęp miał na celu pokazanie, że tworząc OC16, podobnie jak wcześniej OC18 oraz OC818, uczyniono wszystko, by zaoferować produkt najwyższej jakości – sięgający po sprawdzoną koncepcję, znaną z legendarnych mikrofonów z przeszłości, a jednocześnie wykonany już z wykorzystaniem współczesnej technologii, optymalizowany pod kątem aktualnych produkcji muzycznych, rządzących się nieco innymi prawami niż te sprzed kilkudziesięciu lat. I do tego cenowo dostępny praktycznie dla każdego potencjalnego nabywcy. Przyjrzę się zatem, co otrzymujemy w zestawie, nazwanym zresztą nieprzypadkowo Studio Set. Całość znajduje się w eleganckiej, czarnej walizeczce (zamykanej na zamek błyskawiczny), która doskonale nadaje się do przechowywania i przenoszenia mikrofonu wraz z akcesoriami. Wnętrze wykonane jest z pianki (twardej gąbki) i zawiera sam mikrofon OC16 oraz dwa uchwyty – jeden jest sztywny, prosty, zaś drugi to typowy pająk z elastycznym zawieszeniem. Gwinty obu mają wkręcane adaptery, pozwalające na dostosowanie do różnych statywów. Gniazdo pająka ma wkładkę z twardej gumy, co sprawia, że mikrofon trzyma się w nim dość mocno, ponadto od spodu umieszczono dużą nakrętkę, której dokręcenie dodatkowo ściska uchwyt i tym samym uniemożliwia przypadkowe wypadnięcie. Można dyskutować, czy lepsze jest takie rozwiązanie czy dość luźne gniazdo, spotykane w modelach innych marek. Piszącemu te słowa podoba się pomysł Austrian Audio, bowiem zabezpiecza przed różnymi przygodami, które mogą się zdarzyć w studiu – ktoś niechcący trąci statyw i pająk odwróci się do góry nogami, co w innym wypadku skończyłoby się bolesnym lądowaniem mikrofonu na podłodze. Warto jednak pamiętać o jednym – by nie zostawiać OC16 wciśniętego w gniazdo na dłuższy czas – mówimy tu o naprawdę dłuższych okresach, mierzonych co najmniej w miesiącach. Guma ma swoje właściwości i po jakimś czasie tak bardzo zaprzyjaźnia się z wciśniętym w nią przedmiotem, że potem nie chce go oddać po dobroci. Dodajmy, że oba uchwyty mają regulację kąta nachylenia, pozwalającą na dopasowanie do każdej sytuacji, ustawienia statywu, ujęcia dźwięku itp. Za pomocą śruby możemy je dokręcić, usztywniając przegub. Sam mikrofon, jak na konstrukcję wielkomembranową, jest stosunkowo lekki i nieduży – co także nie obciąża uchwytów i statywów. Kończąc temat zawartości walizeczki, dodam, że otrzymujemy jeszcze krótką broszurę, pełniącą rolę instrukcji obsługi, podpisany przez pracownika certyfikat jakości oraz naklejkę z logiem marki.

Gniazdo przyłączeniowe XLR

OC16 charakteryzuje się nie tylko doskonałymi walorami użytkowymi, ale jest także bardzo estetyczny – producent zadbał o to, by wyglądał elegancko i stylowo. Żyjemy w epoce, gdzie strona wizualna ma duże znaczenie. Wykonawcy na bieżąco publikują zdjęcia z sesji nagraniowych, powstają liczne filmiki, zatem wygląd otaczającego ich sprzętu jest ważny. Z punktu widzenia rozpoznawalności marki to także dość istotne, by każdy, kto spojrzy na fotografię np. popularnego zespołu, czy znanego studia, od razu skojarzył, z czym ma do czynienia. Niezależnie od wzornictwa od razu widać też wysoką jakość wykonania oraz zastosowanych materiałów. Konstrukcja wydaje się bardzo zwarta, solidna. Rozebranie mikrofonu możliwe jest po odkręceniu dwóch śrub ulokowanych na samej górze osłony kapsuły, ale niezbędny będzie klucz gwiazdkowy, zwykłym śrubokrętem tego nie zrobimy. Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że producent celowo wybrał takie rozwiązanie, by zniechęcić domorosłych majsterkowiczów, utrudniając im zaglądanie, co kryje się w środku. I w sumie to całkiem rozsądne, bo lepiej tego samemu nie robić, a jeśli pojawi się potrzeba serwisowania, powierzmy je fachowcowi. Cała osłona kapsuły robi bardzo dobre wrażenie, metaliczna siatka (jedyny poza logiem element, który nie jest czarny) jest gruba i gęsta, a przy tym sztywna, zatem odporna na ew. wgniecenia po niezamierzonym uderzeniu (co może się zdarzyć, np. przy bliskim ujmowaniu perkusji). Warto mieć na uwadze, że siatka pełni tu kilka funkcji jednocześnie i projektując jej fakturę, trzeba wypracować sensowny kompromis. Co wydaje się oczywiste, chroni znajdującą się w środku, z natury delikatną kapsułę. I to nie tylko przed mechanicznym uszkodzeniem, ale także wpływem zakłóceń elektromagnetycznych (czyli po prostu pełni rolę klatki Faradaya). Ponadto stanowi swego rodzaju dyfuzor, rozpraszający nieco energię głosek wybuchowych, które przy niewłaściwym ujęciu potrafią zepsuć nagranie (co niestety często słychać w materiałach masowo publikowanych np. w YouTube).

Osłona kapsuły z charakterystyczną siatką

Jest też druga strona medalu, z punktu widzenia jakości uzyskanego materiału ważne jest bowiem, by nic nie zakłócało docierającej do membrany fali dźwiękowej, by nie powstawały wewnątrz osłony odbicia czy fale stojące. To wszystko zresztą uświadamia, jak złożone są w swojej istocie zjawiska akustyczne, które mają wpływ na końcowy rezultat – a wydawało się przecież, że mikrofon nie jest aż tak złożonym technicznie narzędziem… I weźmy pod uwagę, że w przypadku OC16 kapsuła jest swobodnie zawieszona we wnętrzu osłony (na trzech punktach), zatem poniekąd bardziej narażona na niepożądane zakłócenia niż w przypadku innych modeli. Austrian Audio z myślą o tych aspektach opracowało autorską technologię o nazwie Open Acoustics. Nie będę wchodzić w szczegóły, bo dla ogromnej większości użytkowników ważne jest to, że działa i gwarantuje znakomite efekty. Generalnie chodzi w niej o to, by redukować wewnętrzne odbicia, fale stojące, sprawiając, że do membrany dociera niezakłócona i wolna od rezonansów fala dźwiękowa. Przy jednoczesnym zapewnieniu pożądanej charakterystyki kierunkowości. A skoro o kierunkowości mowa, pozwolę sobie na małą dygresję, od razu przepraszając tych spośród czytelników, dla których ta uwaga wydaje się truizmem. Przypomnę, że OC16 jest mikrofonem wyposażonym w jednostronna kapsułę (z jedną aktywną membraną), o charakterystyce kardioidalnej. W przypadku takich modeli, każdej zresztą marki, sprawą kluczową jest właściwie ustawienie względem źródła. Wszystko oczywiście zależy od tego, jaki chcemy uzyskać rezultat i w tym względzie mamy pełną swobodę, ale generalnie gdy chodzi o precyzyjne oddanie detali dźwiękowych dowolnego źródła, należy ustawić mikrofon na wprost niego. W naszym przypadku stroną z logiem producenta (to zresztą w zasadzie generalna reguła).

W powiększeniu widać wyraźnie strukturę dwuwarstwowej siatki

Testowany model wyposażono w filtr górnoprzepustowy, który można całkowicie wyłączyć, ustawić na 40 Hz albo 160 Hz. Przełącznik chodzi stosunkowo ciężko, co postrzegałbym jako zaletę, bo dzięki temu unikniemy ryzyka przypadkowego przestawienia. Pół biedy, gdy nagramy pełny zakres tam, gdzie nie jest to potrzebne, bo w procesie produkcji można zastosować korekcję, gorzej jeśli przy ustawieniu na 160 Hz zarejestrujemy np. fortepian, akordeon, saksofon barytonowy itp. Pasmo przenoszenia obejmuje pełny zakres od 20 Hz do 20 kHz, co także podkreśla uniwersalność mikrofonu. Wyrażone w liczbach suche dane techniczne nie oddają w pełni walorów i jakości narzędzi służących do nagrywania, ale mimo wszystko ich analiza dostarcza sporej dawki informacji. OC16 charakteryzuje się dużą tolerancją na bardzo wysoki poziom dźwięku (maksymalny poziom SPL wynosi aż 148 dB), co w praktyce oznacza, że nadaje się także do bardzo bliskich ujęć głośnych źródeł (w domyśle instrumentów), jak niektóre instrumenty perkusyjne, fortepian itp. Czułość na poziomie 11 mV/Pa należy uznać za umiarkowaną, uzyskano także bardzo dobry wynik, gdy chodzi o szumy własne (14 dB SPL A-ważone). Wydaje się zatem, że konstruktorzy zadbali o optymalne dobranie parametrów pod kątem najwyższej jakości dźwięku czy zapewnienia wyrównanej charakterystyki przenoszenia.

Elastyczny uchwyt, który znajduje się w zestawie

Oc16 w praktyce
Przeanalizowałem konstrukcję mikrofonu, wzornictwo, jakość wykonania, poświęcając chwilę także na dane techniczne. Ale i tak najważniejszy jest moment, gdy podłączymy go w celu wykonania nagrań, które odpowiedzą na pytanie, czy faktycznie potwierdza doskonałą reputację marki. Bo o to przecież chodzi, by jak najlepiej spełniał swoją rolę, wiernie oddając w nagraniu charakter ujmowanego źródła. W opinii wielu osób, które miały okazję zetknąć się z OC16 (wliczając także autora tych słów), jest on wyjątkowo transparentny, neutralny (w pozytywnym znaczeniu) i precyzyjny. Często powtarza się przy tym stwierdzenie, że w nagraniu odnosi się wrażenie jakby go w ogóle nie było. Oczywiście nie należy traktować tych słów dosłownie, to obrazowa i przemawiająca do wyobraźni metafora, uzmysławiająca jak wiernie testowany mikrofon oddaje charakter dźwiękowy źródła. Nie koloryzuje, nie dodaje niczego od siebie ani też nie odbiera. Dotyczy to zarówno bardzo bliskich ujęć, jak i dalszego planu. Te pierwsze nie sprawiają żadnego problemu ze względu na dobrze dobraną czułość i dużą odporność na wysoki poziom dźwięku. Musimy oczywiście pamiętać, że instrument czy głos w bliskim ujęciu zabrzmi inaczej niż w dalekim (gdzie np. odpowiedź pomieszczenia, odbicia będą bardziej uwypuklone), ale to absolutnie naturalne zjawisko, niezależnie do rodzaju mikrofonu – zresztą my sami inaczej słyszymy różne źródła w zależności od tego, jak blisko nich się znajdują nasze uszy. I także dzięki temu potrafimy je lokalizować w przestrzeni. Analizując charakterystykę częstotliwościową OC16, zauważam, jak jest ona wyrównana, co potwierdza zresztą wrażenia odsłuchowe i wyjątkową neutralność mikrofonu. Przy wyłączonym filtrze HPF w najniższym paśmie (dosłownie na samym dole) jest minimalny spadek, rzędu 2 dB, zresztą zupełnie bez znaczenia – co wskazuje na doskonałe przenoszenie nawet najgłębszych basów. Na długo przed 50 Hz krzywa się wyrównuje i pozostaje niemal idealnie prosta aż do 2 kHz. Przy HPF włączonym na 40 Hz jest łagodny spadek na samym dole wynoszący nieco ponad 12 dB, zaś charakterystyka wyrównuje się przed 100 Hz. W przypadku odcięcia 160 Hz, spadek na samym dole wynosi około 25 dB, w okolicach 100 Hz jakieś 6 dB, a wyrównanie następuje mniej więcej przy 250 Hz. Dzięki temu, że krzywe mają dość łagodne nachylenie, działanie filtra odbieramy jako naturalne, niestanowiące zbytniej ingerencji w sam dźwięk.

W komplecie nabywca dostaje także tradycyjny uchwyt mikrofonowy

Z kolei patrząc na górną część spektrum, można zauważyć bardzo łagodne wzniesienie, które zaczyna się mniej więcej od 2 kHz i ma swój szczyt, wynoszący +4 dB, w okolicach 6 kHz. Po nim charakterystyka znów się wyrównuje i kolejny szczyt (praktycznie na tym samym poziomie) przypada na wartość kilkunastu kHz. Gdy mówimy o pewnych odchyleniach o linii prostej musimy mieć na uwadze to, że są one naprawdę minimalne, zaś w tej części spektrum, która decyduje o percepcji zdecydowanej większości dźwięków jest niemal idealnie równo. Minimalne podbicie na górze sprawia, że dźwięk mikrofon odbieramy jako jasny, ale bardzo naturalny – nie ma żadnego poczucia, że OC16 coś od siebie dodaje, zmienia proporcje. Charakterystyka częstotliwościowa mikrofonu sprawia także, że dźwięk instrumentów z natury mających wyeksponowaną górę zawsze będzie pełny i naturalny, także przy dalekich ujęciach. Z kolei zastosowanie technologii Open Acoustics sprawia, że dźwięk jest bardzo czysty, niezakłócony przez niepożądane odbicia fali – nawiązując do nazwy autorskiej technologii Austrian Audio można powiedzieć, że wydaje się właśnie… otwarty. Dodatkową zaletą jest także to, że dźwięki docierające z tyłu membrany, choć w pewnych wypadkach zbędne czy wręcz niepożądane, również brzmią bardzo naturalnie. Co to oznacza w praktyce? Nie zawsze możemy nagrywać każdy instrument lub głos osobno, zdarzają się sytuacje, gdy trzeba od razu ujmować za pomocą wielu mikrofonów zespół kameralny, orkiestrę smyczkową itp. Wówczas nieuniknione są przesłuchy, np. w mikrofonach dla sekcji pierwszych skrzypiec i tak będziemy słyszeć drugie altówki lub wiolonczele. A skoro one i tak wejdą nam na ślady, to niech przynajmniej brzmią naturalnie i nie psują ogólnego obrazu dźwiękowego. Bywa bowiem i tak, że podczas miksowania właśnie te przesłuchy sprawią problem – nie tym, że w ogóle są, ale właśnie swoim nienaturalnym brzmieniem. Z OC16 to jednak nie wystąpi.

Austrian Audio OC16 w całej okazałości.

Biorąc pod uwagę walory testowanego modelu, jego transparentność i neutralność, można stwierdzić, że doskonale sprawdzi się w każdych warunkach – zarówno w mniejszych studiach, jak i w tych największych, a także podczas nagrań w salach koncertowych. W domowym studiu może być wręcz typowym koniem roboczym do każdego zadania, oferującym jakość dostępną wcześniej jedynie w dużo droższych modelach. Naturalny dźwięk sprawia również, że OC16 jest świetnym wyborem do nagrań muzyki klasycznej czy ogólnie składów akustycznych. Ale także do zdejmowania dźwięku wychodzącego z gitarowego pieca, nagrań wokalnych i wielu innych. W tym miejscu pozwolę sobie na jeszcze jedną dygresję – otóż bywały okresy gdy muzycy, realizatorzy cenili sobie rezultaty uzyskane z pomocą narzędzi wyraźnie koloryzujących, jak mikrofony podbijające pewne pasma spektrum. Wynikało to po części z obowiązujących kanonów estetycznych, ale poniekąd także z niedoskonałości ówczesnych urządzeń do zapisu. Taki podrasowany dźwięk odbierano jako atrakcyjniejszy, głębszy. Współczesne produkcje rządzą się już nieco innymi prawami, dziś możemy uzyskać w nagraniu doskonały i bardzo wierny dźwięk dowolnego źródła, zaś ewentualne zabiegi koloryzujące wykonuje się na etapie produkcji za pomocą różnych procesorów. Oczywiście wciąż ceni się narzędzia w stylu vintage, które bywają nieco fetyszyzowane i przypisuje się im nadzwyczajne wręcz walory. Podchodząc do tego bez zbędnych emocji i dorabiania legend przyznajmy po prostu, że każdy może mieć dokładnie to, czego oczekuje i co jest mu potrzebne. OC16 nawiązuje w konstrukcji kapsuły do klasycznego i sprawdzonego rozwiązania, ale przenosi je w XXI wiek i nadaje mu właściwości stosowne do współczesnych oczekiwań. Wpisuje się to zresztą w ogólną politykę Austrian Audio, dotyczącą nie tylko mikrofonów, ale także słuchawek. Produktów tworzonych z myślą o współczesnych odbiorcach, pod kątem ich oczekiwań i postaw estetycznych. Walory użytkowe OC16, w połączeniu z nadzwyczaj atrakcyjną ceną, sprawiają, że mikrofon ma wszystko, by stać się rynkowym przebojem i jednym z najczęściej wybieranych produktów swojej kategorii.

Tekst i zdjęcia: Dariusz Mazurowski, Muzyka i Technologia