Planując wyposażenie studia nagrań – zarówno w wersji pełnoprawnej, jak i skromniejszej, projektowej, ograniczonej ścianami pokoju lub w niewielkiej pracowni – należy dokonać szeregu inwestycji. Dróg, którymi sygnał jest przesyłany od źródła dźwięku aż do monitorów odsłuchowych lub słuchawek, jest wiele, a każda z nich jest równie ważna. Zaawansowane przestrzenie studyjne wyposażone są w szereg urządzeń peryferyjnych, które spełniają określone zadania. Czy jest możliwe, aby ograniczyć się w pracy do jednego urządzenia, będącego swego rodzaju sercem systemu? Takiego, które jednocześnie będzie w stanie zadbać o odpowiednie przetwarzanie sygnału wchodzącego przez mikrofon do całego komputerowego ekosystemu, ale również o sygnały wychodzące z oprogramowania DAW, które następnie przekieruje w odpowiednie odsłuchowe rejony? Marka Behringer wśród wielu nowości, jakimi w ostatnich miesiącach raczy potencjalnych zainteresowanych, wprowadziła właśnie do oferty sprzęt, który jest zarówno interfejsem audio, wyposażonym w przedwzmacniacze mikrofonowe, jak i systemem zarządzania monitoringiem.

Czytelnie rozplanowany tylny panel (fot. A. Skowroński)

Nowa propozycja Behringera wygląda poważnie. Metalowa, sporej wielkości obudowa w kolorze czarnym na biurku prezentuje się godnie. Wymiary zewnętrzne to 328 mm x 163 mm w podstawie, przy maksymalnej wysokości 80 mm. Waga 1,8 kg stanowi o mocnej konstrukcji, która ma szansę przetrwać wiele sesji nagraniowo-odsłuchowych w trudnych warunkach, więc w tym wypadku należy uznać ją za plus. Behringer nie poszedł na skróty, produkując urządzenie z tworzywa sztucznego, które szybko mogłoby zakończyć swoje studyjne życie. Należy podkreślić, że na rynku zadebiutowało kilka produktów w ramach niniejszej serii interfejsów. Studio L jest mniejsze od swojego brata XL, ale nie brak mu funkcji, które potrafią ułatwić i przyspieszyć pracę studyjną. Górną, lewą część panelu stanowią kontrolery wbudowanych dwóch preampów, w postaci potencjometrów gain dla każdego z nich oraz przycisków. Pierwszy aktywuje zasilanie Phantom na obu kanałach wejściowych, drugi służy do zlinkowania obu wejść do trybu stereo, natomiast trzeci przycisk oznaczony ½ ustawia kanały wejściowe jako źródło monitoringu. Poza wbudowanymi wejściami, wyposażonymi w przedwzmacniacze, Studio L oferuje również liniowe wejście stereo, oparte na gniazdach 2x TRS, które za pomocą przycisku można ustawić jako źródło skierowane wprost na monitory. Kierując wzrok na prawo, użytkownik znajdzie kolejny przycisk aktywujący tę samą opcję, ale dla sygnału otrzymanego poprzez złącze USB. Studio L ma bowiem możliwość ustanowienia połączenia za pomocą tego formatu, pełniąc funkcję klasycznego interfejsu audio. Mniej więcej po środku górnej części panelu frontowego dość niespodziewanie można się natknąć na wbudowany mikrofon. Służy on w założeniu do komunikacji z wykonawcami, z live-roomem, jeśli urządzenie znajdować się będzie w osobnym pomieszczeniu. Rozwiązanie to przypadło mi do gustu, bo stanowi powrót do tego, czym wyróżniał się choćby mikser Behringer X32, posiadający również wbudowany prosty mikrofon do komunikacji, niezwykle ułatwiający i przyspieszający pracę.

Pokaźnej wielkości potencjometr głośności wykorzystuje wzmacniacz napięciowy do kontroli ilości wydobywających się z odsłuchów decybeli. (fot. A. Skowroński)

Górna część urządzenia zawiera ponadto po swojej prawej stronie dwa potencjometry oznaczone „trim”, służące do dopasowania głośności dwóch niezależnych szyn wyjściowych na monitory studyjne. Przycisk „monitor select” aktywuje niniejsze wyjścia. Dolna część, od strony lewej, zawiera potencjometr direct monitoring, który ustawia proporcję między kanałami wejściowymi a szyną CUE. Dzięki takiemu rozwiązaniu można w prosty sposób zmienić muzykom/wykonawcom proporcję między miksem, do którego grają, a własnym źródłem. Sygnał ten trafia następnie do dwóch szyn Phones, czyli wyjść słuchawkowych, których fizyczne wyjścia inżynierowie Behringera umieścili z przodu Studio L (również w tym miejscu znajduje się wejście mini-jack źródła 3/4, o którym była mowa powyżej). Dwa niezależne wyjścia słuchawkowe doskonale sprawdzą się w trakcie współpracy realizatora z muzykiem, którzy mogą używać różnych modeli słuchawek, a mimo to, te obie strony realizacyjnego medalu mogą komfortowo ustawić poziom głośności, gwarantujący dobrą realizację nagrań. Prawy dół panelu frontowego urządzenia zarezerwowano dla potencjometru głośności wbudowanego mikrofonu Talkback oraz jego chwilowej aktywacji za pomocą przycisku „CUE”. Środkowe, najważniejsze miejsce Behringera Studio L zarezerwowano dla pokaźnych rozmiarów potencjometru głośności, opatrzonego z góry miernikiem, a od dołu rzędem przycisków. Trzeba przyznać, że po otwarciu pudełka wzrok sam kieruje się w stronę tego regulatora, który decyduje o poziomie głośności odsłuchów. Decyduje o tym, czy wypuścić na podkład wszystkie dostępne decybele systemu odsłuchowego, czy trzymać je mocno na smyczy. Behringer postawił na wzmacniacz napięciowy wysokiej klasy (VCA), który reguluje poziom głośności, chwaląc się w materiałach prasowych tym, że rozwiązanie tego typu jest wielokrotnie bardziej precyzyjne, miarodajne i bezkompromisowe, względem klasycznych potencjometrów głośności. Na „plecach” urządzenia użytkownik znajdzie gniazda przyłączeniowe wspomnianych opcji podania i odebrania sygnału. Gniazda wejściowe, wyposażone w przedwzmacniacz, oparte są na złączach typu combo (XLR oraz TRS w jednym). Obok znajdują się pary wejść i wyjść stereo, które służą do przyjęcia i oddania sygnałów. Przy włączniku zasilania znajduje się gniazdo zewnętrznego zasilacza oraz port USB-B.

Potencjometry „Trim” pozwalają dopasować poziomy głośności podłączonych monitorów, aby podczas przełączania między nimi, nie trzeba było każdorazowo dokonywać korekty głównym potencjometrem. (fot. A. Skowroński)

Funkcjonalność
W zależności od potrzeb, Studio L może być wykorzystywane na wiele sposobów. Przede wszystkim, jak już wspomniałem wcześniej, może służyć jako klasyczny interfejs audio, który łączy się z komputerem za pomocą gniazda USB. Urządzenie oferuje przetwarzanie dźwięku w rozdzielczości maksymalnie 192 KHz i w 24 bitach, co pozwala uzyskać możliwie najwyższą jakość, przy wykorzystaniu danych komponentów do produkcji. Poziom szumów własnych został ograniczony na etapie produkcji, dzięki czemu użytkownik nie będzie miał problemów z długotrwałą pracą i użytkowaniem niniejszego produktu, a sygnał wejściowy, zbierany i przepuszczany przez przedwzmacniacze marki Midas, nie będzie generował problemów na etapie późniejszej produkcji i miksu nagrania. Jednak można z powodzeniem stosować Studio L jako wyłącznie urządzenie zarządzające systemami odsłuchowymi w studio, rolę przedwzmacniaczy powierzając innym, dostępnym na rynku produktom. W tym wypadku mnogość opcji podania sygnału audio na ten system jest całkiem pokaźna, ponieważ można użyć wejść liniowych, opartych na gniazdach TRS, wykorzystać gniazdo mini-jack stereo, dostępne na froncie panelu, lub bez konieczności dodatkowych konwersji po prostu użyć gniazda USB.

Urządzenie pozwala nie tylko na kontrolę odsłuchów, ale również wspomaga proces nagrań.

Test
Podczas konfiguracji studia należy zastanowić się, w jakiej formie będzie wykorzystywane dostępne urządzenie. W przypadku tego testu postanowiłem skupić się na tym, aby Studio L pełniło rolę kompleksowego rozwiązania, obsługującego zarówno wejścia, jak i wyjścia systemu. Związane jest to z faktem, że mamy do czynienia z produktem w przystępnej, konsumenckiej cenie, którym mogą zainteresować się przede wszystkim osoby, którym zależy na uniwersalnym, ale kompaktowym rozwiązaniu. Za pomocą nowego produktu Behringera można zrealizować za jednym razem nagrania oparte o dwa mikrofony (dynamiczne oraz pojemnościowe). Obecnie nie jest to spektakularny wynik, jeśli chodzi o liczbę dostępnych łącznie kanałów, wyposażonych w przedwzmacniacze, ale do większości projektowych nagrań w zupełności wystarczająca. Preampy działają dobrze, nie szumią i pozwalają wysterować sygnał bez zauważalnych nieuzbrojonym uchem zniekształceń. Przetwarzanie 192 KHz, przy 24 bitach, korzystnie wpływa na odbiór nagrań, które mogą być skutecznie edytowane na dalszych etapach produkcji. Również latencja przy maksymalnym próbkowaniu i dostępnych sterownikach urządzenia utrzymuje się na bardzo dobrym, niskim poziomie, dzięki czemu ani dogrywanie śladów pod aranż, ani ogólna kultura pracy nad materiałem dźwiękowym nie są w żaden sposób zaburzone. Dwa wyjścia słuchawkowe świetnie sprawdzają się we współpracy realizatora z wykonawcą.

Gdy już proces produkcyjny zaczyna się rysować i nabierać kształtów, Behringer Studio L świetnie radzi sobie z podaniem gotowych efektów wprost do ucha realizatora. Możliwość wysyłki miksu na dwa zestawy odsłuchowe jest warta więcej, niż mogłoby się wydawać. Nie jest tajemnicą, że od lat stosuje się tego typu porównania, aby nie tylko usłyszeć, jak brzmi finalny efekt, np. na drogich zestawach monitorowych, ale jak może zabrzmieć na konsumenckim sprzęcie. Dzięki możliwości szybkiego przełączania dróg wyjściowych można w sprawny sposób porównywać dwa niezależne zestawy i upewniać się, że konsensus brzmieniowy lub kierunek obrany przez realizatora sprawdzą się w przypadku odmiennej jakości systemów odsłuchu. Trzy przyciski umieszczone pod głównym potencjometrem głośności pozwalają na aktywację ważnych funkcji. Pozwalają szybko przełączać się w tryb mono, który okazuje się być bardzo pomocnym, gdy trzeba sprawdzić spójność miksu po monofonii. Powodują obniżenie poziomu sygnału o 20 dB, aby nadal słuchać materiału, ale nie męczyć słuchu długotrwałym głośnym dźwiękiem.

Podsumowanie
Warto rozwijać swoją studyjną przestrzeń. Okazuje się, że kontroler monitoringu, gdy już raz zagości w przestrzeni i pokaże swoje możliwości w zakresie szybkiej kontroli i przyspieszenia prac produkcyjnych, prawdopodobnie już na zawsze tam zostanie. Wielu realizatorów nie zdaje sobie sprawy, jak istotną rolę pełnią tego typu urządzenia. Premiera serii Studio firmy Behringer jest doskonałą okazją do przekonania się, że korzyści płynących z szybkiej obsługi odsłuchów jest bardzo wiele. Biorąc pod uwagę uniwersalność produktu, wysoką jakość wykonania i świetne parametry, polecam sprawdzić, jak Studio L sprawdzi się w boju.

Tekst: Andrzej Skowroński, Muzyka i Technologia