Pewnie większość z nas w przeciągu kilku chwil znalazłaby milion sposobów na to, jak wydać milion złotych. To zresztą suma, która chyba jak żadna inna stała się w kulturze, biznesie i życiu codziennym pewnego rodzaju symbolem. Jest niczym przepustka, by znaleźć się na liście milionerów. Dla wielu samochód kosztujący okrągły milion jest powodem codziennych westchnień, a jeszcze inni uparcie lansują tezę, że pierwszy milion trzeba ukraść. Dokładnie osiemnaście lat temu telewizja TVN postanowiła dać szansę, aby w znacznie bardziej legalny sposób, w ciągu zaledwie kilkunastu czy kilkudziesięciu minut stać się milionerem. Mowa tutaj oczywiście o cieszącym się olbrzymią popularnością teleturnieju „Milionerzy”, który powrócił na początku tego roku, ciesząc się taką samą jak przed laty sympatią widzów. Spotkaliśmy się ze związanym z tą produkcją od samego początku realizatorem i projektantem oświetlenia Marcinem Michną, by powspominać pierwsze edycje, rozwiązania techniczne pracujące przy nich oraz porozmawiać o tym, jak wygląda oprawa wizualna „Milionerów” Anno Domini 2017.

fot. Marcin Michna Rozmowa z Marcinem Michną, projektantem i realizatorem światła programu “Milionerzy”. Pewnie większość z nas w przeciągu kilku chwil znalazłaby milion sposobów na to, jak wydać milion złotych. To zresztą suma, która chyba jak żadna inna stała się w kulturze, biznesie i życiu codziennym pewnego rodzaju symbolem. Jest niczym przepustka, by znaleźć się na liście milionerów. Dla wielu samochód kosztujący okrągły milion jest powodem codziennych westchnień, a jeszcze inni uparcie lansują tezę, że pierwszy milion trzeba ukraść. Dokładnie osiemnaście lat temu telewizja TVN postanowiła dać szansę, aby w znacznie bardziej legalny sposób, w ciągu zaledwie kilkunastu czy kilkudziesięciu minut stać się milionerem. Mowa tutaj oczywiście o cieszącym się olbrzymią popularnością teleturnieju „Milionerzy”, który powrócił na początku tego roku, ciesząc się taką samą jak przed laty sympatią widzów. Spotkaliśmy się ze związanym z tą produkcją od samego początku realizatorem i projektantem oświetlenia Marcinem Michną, by powspominać pierwsze edycje, rozwiązania techniczne pracujące przy nich oraz porozmawiać o tym, jak wygląda oprawa wizualna „Milionerów” Anno Domini 2017. Znaczną część oprawy wizualnej zastosowanej w trakcie kręconych w bieżącym sezonie „Milionerów” stanowią rozwiązania multimedialne. Łukasz Kornafel, Muzyka i Technologia: Chociaż ogólny kształt dekoracji przygotowanej dla potrzeb najnowszej odsłony „Milionerów” jest podobny do tego, co mogliśmy zobaczyć w pierwszej polskiej edycji, to pod względem technologii na przestrzeni tych dziewiętnastu lat dokonał się ogromny przełom. Marcin Michna: „Milionerzy” byli pierwszym poważnym programem, przy którym miałem przyjemność pracować. Byłem wtedy młodym technikiem w Transcolorze. Pozwalano mi już wtedy wieszać urządzenia ruchome, ale był to głównie etap noszenia konstrukcji, a więc pracowałem na stanowisku dzisiejszego stagehanda.Już wtedy produkcja „Milionerów” była dla mnie wielkim WOW, ponieważ używaliśmy jedenastu lamp Martin MAC 500, trzydziestu dwóch MAC 600. W tamtych czasach to było naprawdę coś. Pamiętam, że właśnie specjalnie do „Milionerów” Lucjan Siwczyk kupował dodatkowe modele MAC 600, ponieważ Michiel Milbou zaplanował ich większą liczbę niż posiadała firma Transcolor.Już pierwsza edycja programu była wielkim sukcesem. Była to produkcja zaplanowana precyzyjnie od początku do końca. Nie było tutaj żadnej przypadkowości. Milionerzy byli programem, który został zaprogramowany w sposób, w jaki kiedyś nie programowało się światła. Wszyscy wtedy twierdzili, że wszystko tak wygląda w telewizji, ponieważ mamy super synchronizację światła z systemem gry itd. Zupełnie nie! Wtedy, gdy uruchamialiśmy „Milionerów” dla TVN-u w Wytwórni Filmów na Chełmskiej, wszystko odtwarzaliśmy ręcznie! Oczywiście wymagało to od nas wiele pracy i przygotowań. Był to również czas, kiedy udało mi się przeskoczyć z roli technika do operatora. Lampy Robe Spikie zainstalowane w centralnej części studia. Pełnią one przede wszystkim funkcje scenograficzne. Ich zadaniem jest stworzenie ładnego, czystego punktu z dobrze odwzorowanym kolorem. Jak przyznaje Marcin Michna, urządzenia bardzo dobrze spełniają te zadania. Na jakiej konsolecie realizowany był wtedy program?Transcolor szedł wtedy pod prąd i używał niekoniecznie rozwiązań riderowych. Całe oświetlenie pracujące na planie programu było sterowane z dwóch konsolet. Za sterowanie światłem efektowym odpowiedzialna była konsoleta Martin Case Pro 2, natomiast oświetlenie konwencjonalne było sterowane za pomocą stołu Compulite Spark 4D. Ta wersja Sparka miała generator efektów, a nie tylko możliwość tworzenia chase’ów, dzięki czemu można było zrobić coś ciekawego również z oprawami konwencjonalnymi. Jak bardzo ten zestaw ewoluował w kolejnych edycjach?Druga edycja, gdzie producentem programu był już Janek Kępiński, a ja miałem przyjemność projektować i realizować światło, była realizowana w Studiu TVP w Łęgu w Krakowie. Transcolor pracował już na oprawach Vari-Lite. Było to dla mnie spełnieniem marzeń, ponieważ mogłem użyć tych opraw, z których kilka lat wcześniej chciał skorzystać przy pierwszej edycji Michiel. Zestaw składał się wtedy z takich opraw jak: Vari-Lite VL500 na kole i pod podłogą, VL2500 Spot i zestawu oświetlenia ledowego wykonanego przez firmę Prolight. Wtedy również całe show było już kontrolowane za pomocą jednej tylko konsolety Wholehog Hog III. Cały czas pracowaliśmy jednak bez wykorzystania synchronizacji, ponieważ nadal nie była ona zaimplementowana w oprogramowaniu obsługującym rozgrywkę.Od samego początku wiele osób było żywo zainteresowanych tym, co robimy, technologią i całą konfiguracją, z którą pracowaliśmy. Postanowiliśmy rozpuścić wici i poszukać rozwiązania, które umożliwi nam synchronizację oświetlenia. Nie były to jednak takie czasy jak teraz, kiedy możesz wszystko wrzucić do Google’a i wyskakują ci informacje, jak zrobić praktycznie wszystko. Były to czasy, kiedy trzeba było pracować, kombinować, szukać rozwiązań i wyważać kolejne drzwi. Cały system w polskich „Milionerach” był przygotowany i skonfigurowany przez polską firmę, która w ramach zabawy i tylko zabawy dodała możliwość wyzwalania komunikatów MIDI z jinglownicy, a więc komputera odpowiedzialnego za dźwięki. W ramach testów połączyliśmy sygnałem MIDI reżyserki światła i dźwięku i próbowaliśmy zadziałać w ten sposób.Znów trzeba pamiętać, że były to czasy, kiedy przesłanie sygnału MIDI na odległość kilkudziesięciu metrów między różnymi reżyserkami studia było dużym problemem. Wtedy to Grzegorz Nowaczewski znalazł gdzieś interfejs MIDI, za pomocą którego dało się przesyłać te komunikaty po skrętce. Było to wtedy bardzo drogie rozwiązanie. Ponadto dzięki niemu byliśmy izolowani galwanicznie, co było dla nas o tyle ważne, aby w trakcie przerw, kiedy testowaliśmy te rozwiązania, nie puścić nic z dymem.Tak naprawdę wszystko w pełni zsynchronizowane i zautomatyzowane jest dopiero teraz, w trakcie tej edycji. Lampy Vari-Lite VL1000TS, za pomocą których świecony jest tzw. key light. Od momentu, kiedy na antenie TVN-u pojawił się pierwszy odcinek „Milionerów”, a więc ponad osiemnaście lat temu, do dzisiaj w telewizji dokonał się jeszcze jeden ogromny przełom. Mowa tutaj oczywiście o zmianie z SD na HD. Czy zmieniło to również podejście do projektowania i realizacji światła i jego natężenia?Opinia, że technologia HD potrzebuje więcej światła, jest moim zdaniem pewnym uproszczeniem. Dzisiaj generalnie pracujemy z kamerami które są bardziej czułe, mają też lepsze przetworniki. Ważniejsze jest to, że HD, ze względu na bardzo dużą dynamikę obrazu, wymaga całkowicie innego sposobu świecenia.My złapaliśmy się na tym, realizując przez wiele lat w technologii SD „Taniec z Gwiazdami”. Kiedy TVN zdecydował się przejść na standard HD i dokonano wymiany całej technologii kamerowej, nie dostałem w tym samym czasie szansy na dostosowanie oświetlenia w studiu. Rozwiązania i elementy, które działały i sprawdzały się dobrze, kiedy realizowaliśmy program przy użyciu kamer SD, przestały działać, gdy przesiedliśmy się na kamery HD. Dziękuję za rozmowę.  TekstŁukasz KornafelMuzyka i Technologia ZdjęciaMarcin Michna