Marka Austrian Audio pojawiła się na rynku stosunkowo niedawno, bo w 2017 roku, ale startowała od razu z najwyższego poziomu, ponieważ jest poniekąd kontynuacją działalności oddziału AKG w Wiedniu, który w tamtym czasie zamknięto. Cały zespół projektantów elektroniki i elementów mechanicznych, programistów, menadżerów od razu zasilił nową firmę, dzięki czemu korzysta ona z ich wieloletniego doświadczenia w branży. W ofercie znajdziemy słuchawki, mikrofony, a także oprogramowanie wspomagające działanie produktów sprzętowych.

Hi-X65 to najnowszy model profesjonalnych słuchawek otwartych, który bazuje na tej samej technologii, co wcześniejszy Hi-X55 (choć w tym wypadku mamy do czynienia ze słuchawkami zamkniętymi), zresztą to pokrewieństwo widać już na pierwszy rzut oka. Także w kwestii wzornictwa, detali itp. Oczywiście omawiane obecnie słuchawki zostały przystosowane do szczególnych zadań, jakimi są miksowanie i mastering, bowiem takie jest ich deklarowane przez producenta podstawowe przeznaczenie. Co nie oznacza, że nie sprawdzą się w innych rolach – to po prostu bardzo wysokiej klasy słuchawki, które doskonałe nadają się do prac studyjnych, nagrań, montażu i innych. Także audiofile docenią ich wyjątkowe walory dźwiękowe i precyzję.

Wszystko, co otrzymujemy w pudełku – słuchawki, dwa kable, reduktor i materiałowy pokrowiec.

W zapakowanym w eleganckie pudełko i zabezpieczonym gąbkami zestawie znajdziemy same słuchawki, dwa odłączane kable – jeden o długości 1,2 m, drugi 3 m – a ponadto przejściówkę z jacka 3,5 mm na 6,3 mm, materiałowy pokrowiec i broszurkę ze skróconą instrukcją. Od razu rzuca się w oczy bardzo wysoka jakość wykonania, atrakcyjny design i dopracowane szczegóły, które mają wpływ nie tylko na estetykę, ale także wygodę użytkowania. I tak, na przykład kabel jest nie tylko wkładany do gniazda w lewym nauszniku, ale dodatkowo zabezpieczany poprzez lekkie przekręcenie, co uniemożliwia przypadkowe rozłączenie. Dodam, że złącze to jest takie samo, jak w innych modelach tej marki, co gwarantuje ich wymienność. Adapter (reduktor) jest z kolei wkręcany na wtyczkę 3,5 mm, dzięki czemu to połączenie jest również solidne. Wydaje się, że to może drobiazg, ale takie elementy jak przejściówki łatwo się gubią, spadają na podłogę i tracimy czas na ich szukanie. Producent pomyślał o każdym szczególe, co trzeba docenić. Słuchawki produkowane są zresztą w Austrii i o jakości można mówić wyłącznie w samych superlatywach. Pałąk jest aluminiowy, dzięki czemu może być dość cienki – słuchawki nie wydają się zbyt duże i przyciężkie (generalnie ich masa jest naprawdę niewielka, co ma wpływ na wygodę). Rozmiar można dopasować za pomocą skokowo przesuwanych prowadnic. Dzięki takiemu rozwiązaniu i temu, że ząbki prowadnic dobrze trzymają, nasze ustawienie zostanie zachowane nawet, gdy zdejmiemy i odłożymy słuchawki. Kabel łączący oba nauszniki poprowadzono w wyprofilowanym tunelu, na zewnątrz widać jedynie same spiralne końcówki, co wygląda dość efektownie. Kolorystyka – połączenie czarnego i matowego szarego – może się podobać, nie ma tu przesadnej ekstrawagancji, dominuje klasyka i nowoczesność. Na pałąku znajduje się poduszka nagłowna, mocowana za pomocą rzepa, dzięki czemu można ją łatwo wymienić. Jest miękka i wygodna, nie uciska na głowę. Także poduszki nauszne dają się łatwo wymienić (mocowane są za pomocą 12 zatrzasków, oczywiście poduszki na wymianę musimy zakupić osobno), wypełniono je pianką, która dopasowuje się do głowy, do pewnego stopnia zapamiętując kształt, co ma wpływ nie tylko na komfort pracy, ale także na właściwości akustyczne.

Nauszniki osadzone na sworzniach, świetne połączenie elegancji z wygodą użytkowania.

W przypadku słuchawek bardzo istotne są nie tylko walory brzmieniowe, ale także ergonomia. Podczas miksowania czy masteringu spędza się wiele godzin w studiu, zatem nie można mieć uczucia dyskomfortu, który będzie rozpraszał, sprawiał, że szybciej pojawi się zmęczenie. Idealne słuchawki to takie, których w ogóle – no, powiedzmy, że prawie w ogóle, się nie czuje. Hi-X65 zostały pod tym względem bardzo starannie zaprojektowane. Są stosunkowo lekkie, co wynika także z zastosowanych materiałów, mają wygodną poduszkę nagłowną, zaś materiał nauszny jest taki, że poduszki oddychają, więc nie pocimy się pod nimi przy dłuższym noszeniu i nie mamy żadnych nieprzyjemnych odczuć. Nauszniki można złożyć do wewnątrz pałąka, a sworznie pozwalają na obrót (w płaszczyźnie pionowej) o 90 stopni do tyłu i w stosunkowo niewielkim zakresie do przodu. Nie ma możliwości obrotu w płaszczyźnie poziomej, co wynika z przyjętej konstrukcji słuchawek. Bardzo dobrze rozwiązano kształt nauszników, zwłaszcza ich wnętrze, w którym jest dużo miejsca, co jest bardzo korzystne z wielu względów. Pierwszy wydaje się dość oczywisty, chodzi o wygodę i dopasowanie do każdych uszu, także tych większych czy bardziej odstających. Drugi – stworzenie odpowiedniej przestrzeni wokół uszu gwarantuje doskonałą akustykę i korzystną percepcję dźwięku – a trzeba pamiętać, że proces słyszenia kształtuje wiele zjawisk psychoakustycznych, tego, jak fala dźwiękowa dociera do uszu, jak jest przetwarzana przez mózg itd. Stąd dbałość o stworzenie optymalnego środowiska, co w przypadku słuchawek nie jest wcale takie łatwe. A gdy mówimy o miksowaniu i masteringu, to są kwestie absolutnie kluczowe, by nie powiedzieć wręcz krytyczne. Te procesy kształtują ostateczną postać utworu muzycznego czy też dowolnego nagrania dźwiękowego, zatem odpowiedni odsłuch jest niezmiernie ważny.
Omawiane słuchawki wykorzystują przetwornik dynamiczny (44 mm) oraz magnesy pierścieniowe, co w połączeniu z wykonaną z pokrytego miedzią aluminium cewką gwarantuje minimalizację zniekształceń, doskonałe przenoszenie, a przy tym sprawia, że całość jest stosunkowo lekka. Zastosowanie impedancji 25 Ω ma także wpływ na znakomite walory brzmieniowe w każdych warunkach. W całej konstrukcji, zarówno od strony mechanicznej, jak i elektronicznej widać nadzwyczajną wprost dbałość o szczegóły, uzyskanie wysokiej jakości reprodukcji i wygody użytkowania. Ma to w jakimś stopniu odbicie w cenie, ale jeśli uświadomimy sobie, jak dobre są to słuchawki, jak trwałe i że w zasadzie nie ustępują akustycznie niekiedy znacznie droższym modelom, to zaczynamy zupełnie inaczej patrzeć na to, ile kosztują.

Wnętrze nausznika z dobrze widoczną poduszką nauszną – widać, jak dużo miejsca jest w środku, co nie tylko ma wpływ na wygodę, ale także na odbiór dźwięku.

Hi-X65 w praktyce
Można zadać sobie pytanie, czego oczekujemy od słuchawek, które chcemy wykorzystać do miksowania i masteringu. Niewątpliwie najwyższych możliwych walorów brzmieniowych, wyjątkowej precyzji i doskonałego przenoszenia wszystkich pasm. Także czegoś, co dałoby się określić jako ukazanie prawdy dźwiękowej o nagraniu, oddanie wszystkich jego niuansów w taki sposób, że finalny efekt naszej pracy w każdych warunkach wypadnie doskonale – czy to z głośników, czy w słuchawkach. Zanim bardziej szczegółowo omówię wrażenia z użytkowania testowanego modelu, już na wstępie powiem, że Hi-X65 spełnia te wymagania wręcz wzorowo. Wiele osób zajmujących się realizacją nagrań, masteringiem preferuje zresztą słuchawki otwarte, właśnie ze względu na cechy wymienione przed chwilą. Ten typ ma inne właściwości niż zamknięte, czasem można spotkać się z opinią, że bardziej zbliża się do tego, co słyszymy np. z głośników, dźwięk jest bardziej naturalny, wierny – a przy tym nie sprawia wrażenia lokującego się w ciasnej przestrzeni. W przypadku miksowania i masteringu bardzo ważne jest usłyszenie wielopłaszczyznowości nagrania, czy poszczególne plany są właściwie ulokowane, czy jest głębia itp. Słowem, chodzi o ocenę, czy całość prac została wykonana prawidłowo, a końcowy efekt dobrze brzmi. Tu pozwolę sobie na pewną dygresję, ale mającą ścisły związek z tematem artykułu. Muzycy czy producenci mają różne przyzwyczajenia, jedni preferują słuchawki, inni nie wyobrażają sobie innego odsłuchu niż w monitorach bliskiego pola, a jeszcze inni łączą obie metody, szukając rozwiązania optymalnego. Musimy pamiętać o tym, że dźwięk w słuchawkach zawsze będzie inny niż w monitorach i ten fakt może sprawić pewne problemy, a nawet przyczynić się do powstania błędów w końcowym nagraniu. Zwłaszcza gdy będziemy miksować wyłącznie w słuchawkach, które sprawiają, że bardziej wyraziste wydają się niektóre efekty (np. pogłos i delay), czy też panoramowanie – czasem po prostu całą bazę odbieramy jako szerszą niż jest ona w istocie. Miksując w słuchawkach, mamy też podświadomą skłonność do podbijania basów i tłumienia góry – te pierwsze wydają się za słabe, a ta druga za ostra i aż drażniąca uszy. Gdy jednak zaczniemy słuchać miksu z monitorów, może okazać się, że pogłosu jest za mało, basy są zbyt nachalne, a góra za mało uwypuklona – do tego panoramowanie i sama baza zbyt wąskie. To właśnie wynik istotnych różnic słyszenia tego samego materiału za pomocą różnych narzędzi. Oczywiście doświadczony realizator, znający swój sprzęt i potrafiący czytać niuanse dźwiękowe zawsze sobie poradzi, tym niemniej radziłbym traktować słuchawki jako jeden z elementów warsztatu pracy i zawsze sprawdzać efekt także w monitorach. Proporcje czasowe są kwestią indywidualną, ktoś będzie wolał zrobić miks i mastering w słuchawkach, a potem sprawdzić, jak brzmi z głośników, ktoś inny wybierze odwrotność tego podejścia.

Widok gniazda do podłączenia słuchawek

Wracamy teraz do meritum – mając na względzie to, co napisałem przed chwilą, jasne staje się dlaczego tak ważne jest, by dedykowane miksowaniu i masteringowi słuchawki charakteryzowały się pewnymi cechami, które pozwolą im wiernie oddać prawdę o materiale, nad którym pracujemy. Tu nie może być mowy o kompromisie. Idealne narzędzie – zresztą nie tylko słuchawki, ale także monitory – mogą być wręcz bezlitosne w reprodukcji każdego niuansu. Ale jeśli w naszym utworze jest coś jeszcze do poprawienia, to jest właściwie ostatni moment, by to wyłapać. Czy Hi-X65 spełniają te wymagania? Zdecydowanie tak i za chwilę nieco rozwinę tę kwestię.
Słuchawki bardzo przydadzą się także w jeszcze jednej sytuacji, co niezwykle rzadko jest podkreślane w różnych tekstach podejmujących ten temat. Tak się składa, że w swojej pracy mam zwykle do czynienia z miksem wielokanałowym (np. 5.1), gdzie podstawowa wersja gotowego utworu jest właśnie w takiej postaci. Na potrzeby wydania płytowego, emisji czy innych zastosowań wykonuję mixdown do wersji stereo, względnie binauralnej. Ta druga stała się zresztą w ostatnim czasie szczególnie popularna, co wynika z tego, że podczas pandemii wiele wydarzeń przeniosło się do Internetu – dla odbiorców korzystających ze słuchawek realizuje się miksy binauralne, pozwalające np. stworzyć iluzję przebywania na sali koncertowej. W takim wypadku producent po prostu nie obejdzie się bez odpowiednich słuchawek, przystosowanych właśnie do takich zadań.

Słuchawki produkowane są w Austrii i o jakości wykonania można mówić wyłącznie w samych superlatywach.

Jak zatem brzmi testowany model? Ogólne wrażenie jest bardzo dobre, wręcz rewelacyjne. Dźwięk jest naturalny, idealnie wyważony w pełnym zakresie. Doskonale słychać wszystkie pasma, bez przerysowań, a poziom zniekształceń jest tak niski, że praktycznie pomijalny. Odwzorowanie średnicy, bliższych i dalszych planów, przestrzeni – wszystko na najwyższym poziomie. Brzmienie jest bardzo zrównoważone i także dzięki temu nawet długa praca nie męczy, nawet przy stosunkowo wysokim poziomie nie czuje się nieprzyjemnych sensacji (aczkolwiek pamiętajmy, że nawet krótkotrwałe słuchanie głośnego dźwięku szybko męczy, przez co traci się zdolność obiektywnej oceny miksu – o ryzyku uszkodzenia słuchu nie wspominając). Odsłuchałem szereg zrealizowanych przez siebie wcześniej utworów, zwłaszcza muzyki współczesnej, charakteryzującej się dużymi skokami dynamiki, gwałtownymi interwencjami ostrych dźwięków – sięgającymi głębokich basów albo bardzo wysokiej góry – słowem, muzyki wymagającej i nie zawsze łatwej w odbiorze. Nie miałem wrażenia zmęczenia niekiedy naprawdę radykalnymi brzmieniami, ani też poczucia, by odbiór w słuchawkach jakoś istotnie zmieniał moje spojrzenie na dobrze znaną mi muzykę. Co potwierdza, że doskonale nadają się właśnie do tak kluczowych zadań, jak miksowanie i mastering. Testowany model charakteryzuje się świetną dynamiką, a dzięki temu, że wewnątrz nauszników jest dużo miejsca, powstają dobre warunki akustyczne – dźwięk otacza ucho, dobiega także zza niego, tworząc ciekawy i plastyczny obraz. Hi-X65 to również doskonały wybór dla osób często realizujących miksy binauralne, które w tych słuchawkach brzmią bardzo przestrzennie i tworzą iluzję przebywania w trójwymiarowym środowisku akustycznym.

Dopracowane szczegóły mają wpływ nie tylko na estetykę, ale także wygodę użytkowania.

Przyglądając się bliżej poszczególnym pasmom, trzeba przyznać, że te najniższe basy (np. częstotliwości kierowane do subwoofera) są nieco słabiej przenoszone, co jest jednak cechą każdych słuchawek otwartych, a akurat w omawianym wypadku udało się to zjawisko istotnie ograniczyć – na ile to w ogóle możliwe. Nieco wyższe basy słychać doskonale, są soczyste i dobrze lokują się w ogólnym miksie. Z kolei środek wydaje się idealnie neutralny – podkreślam tę cechę, bowiem zdarzają się słuchawki nieco podbijające pewne pasma, po prostu lekko koloryzujące, co może w ocenie niektórych osób poprawiać odbiór muzyki, ale na pewno nie służy miksowaniu – tutaj potrzebna jest obiektywna ocena brzmienia i proporcji. Hi-X65 nie faworyzują żadnego składnika. Z kolei góra jest przyjemna, nie wydaje się przerysowana i wysokie częstotliwości nie męczą słuchu i – po raz kolejny użyję tego sformułowania – brzmią naturalnie. Dzięki temu po przejściu na monitory (w celu skontrolowania wyników naszej pracy) nie odczujemy, że doszło do zmiany proporcji, że coś stało się mniej lub bardziej wyraziste. Wykonałem zresztą kilka testów, dokonując nagrań mikrofonowych dźwięku ze słuchawek oraz z referencyjnych monitorów bliskiego/średniego pola, wykorzystując szumy pasmowe, sinusoidy oraz bogaty w składowe materiał muzyczny. Porównując uzyskane krzywe przebiegu oraz spektrogramy, uzyskałem naprawdę bardzo zbliżone obrazy, co świadczy o wyjątkowości testowanego modelu.

Adapter (reduktor) jest wkręcany na wtyczkę 3,5 mm, co gwarantuje solidne połączenie.

Podsumowanie
Austrian Audio mocno wyostrzył apetyty zawodowców, ale także audiofilów swoimi wcześniejszymi produktami i Hi-X65 zaspokoi nawet najbardziej wymagających użytkowników. Wśród zalet testowanego modelu na pierwszy plan wysuwa się oczywiście znakomite brzmienie, bardzo precyzyjne, klarowne i naturalne. Pod tym względem są to bez wątpienia bezkompromisowe słuchawki bardzo wysokiej klasy. Docenić należy także świetną ergonomię – słuchawki nie męczą nawet przy długotrwałym użytkowaniu, nie uwierają, nie powodują dyskomfortu, między innymi dzięki dobrze dopasowującym się poduszkom. Wszystkiemu towarzyszy bardzo wysoka jakość wykonania oraz starannie przemyślane detale. Mamy dzięki temu gwarancję, że zakup będzie inwestycją na lata, a słuchawki będą nam służyć bardzo długo. Bez względu na rodzaj uprawianej muzyki, styl pracy, Austrian Audio Hi-X65 doskonale sprawdzą się na praktycznie każdym etapie – oczywiście także podczas miksowania i masteringu, do których to zadań zostały stworzone.

Tekst i zdjęcia: Dariusz Mazurowski, Muzyka i Technologia