PROLIGHTS-PANORAMA IP SPOT-1

W ostatnim okresie byliśmy świadkami dużych sukcesów firmy Music and Lights. Także na polskim rynku produkty marki Prolights (wchodzącej w skład grupy Music and Lights) zagościły już na dobre i myślę, że w obecnej chwili spora liczba opracowań riderowych (dotyczących zarówno małych, jak i większych scen) opiera się na tych urządzeniach. Co chwilę spotykam również wyposażenia instalacyjne, studyjne oraz teatralne, gdzie napis Prolights dumnie pojawia się na urządzeniach. Czy firma będąca właścicielem tak popularnej marki z pełną świadomością wykorzystuje „swoje pięć minut”?

My jako odbiorcy (nie zagłębiając się w procesy ekonomiczne), jesteśmy w stanie ocenić to „po owocach”. Przypomnijmy, że na naszych łamach gościła właściwie większość opraw Prolights, które zaskarbiły już sobie uznanie lighting designerów, realizatorów i techników. Poczynając od Lumy, poprzez Starka, a na Arii i Ra kończąc. Wszystkie testy wypadły śpiewająco. Z tym większą przyjemnością wracam do marki Prolights w nowej odsłonie PanoramaIP Spot. Pamiętam jak pierwszy raz dane mi było przetestować oprawę z IP 65. Uważnie przyjrzałem się obudowie nie wierząc w to, że tego typu urządzenie może mieć bezpośredni kontakt z wodą. No właśnie! Ale jak mocno inwazyjny może być wspomniany kontakt z tego typu cieczą? Przypomnijmy zatem klasyfikację IP. Jak większość światowych norm i  ta została oznaczona skrótem wynikającym z  angielskiego sformułowania – International Protection Rating. IP jest zwykle oznaczane dwoma cyframi, ale może posiadać też dodatkowe oznaczenie literowe. Za pomocą takiej skali IP określa właściwie stopień ochrony urządzenia elektrycznego, zapewnianej przez obudowę przed dostępem zarówno do części wewnętrznych, jak i wnikaniem obcych ciał stałych oraz cieczy. Pierwsza z cyfr definiuje właściwie dwie rzeczy. Ten pierwszy czynnik to poziom zabezpieczenia przed dostępem do części wewnątrz urządzenia, a drugi to sposób ochrony przed wnikaniem ciał stałych. Cyfra druga określa w jaki sposób obudowa zabezpieczy urządzenie przed skutkami wnikania wody. Litery, o których wspomniałem, w oznaczeniu IP nie są obowiązkowe. Jednak szereg producentów stosuje je, ponieważ pozwalają one doprecyzować inne kwestie związane z  dostępem do niebezpiecznych części np. będących w ruchu. Co będzie oznaczało nasze IP 65? Obudowa z takim oznaczeniem jest zdecydowanie pyłoszczelna oraz skutecznie ochrania przed strugami wody, ale nie większymi niż 12,5 litra na minutę. Warto dodać, że taka ilość wody może pojawiać się z dowolnego kierunku, czyli bez różnicy jest, czy nasza głowica będzie stała, czy zostanie przymocowana do kratownicy. Sama marka Prolights ma już pewne doświadczenie w  produktach z  podwyższonym stopniem ochrony. Widać gołym okiem, że konstruktorom zależy na tym, aby te głowice mogły pracować nie tylko pod bezpiecznym dachem sceny. Myślę tu o innych urządzeniach, które pojawiły się już na rynku z tego typu ochroną. Warto tu wspomnieć o PanoramaIP AIRBEAM, czy o oprawie typu wash oznaczonej jako PanoramaIP WBX. Poliwęglanowe dobrodziejstwo Jak zatem uzyskano taki poziom szczelności? Nieco się zdziwiłem podnosząc tę oprawę po raz pierwszy, bo okazało się, że modyfikacje samej obudowy, jak i materiał zastosowany do jej produkcji, ma swoje konsekwencje w postaci wagi urządzenia. Zatem średniej wielkości spot, który w  pozycji pionowej mierzy sobie 740 mm, waży 38 kilogramów. To właściwie jedyna zła informacja na tym etapie, ponieważ rozwiązania dotyczące szczelności obudowy są na najwyższym poziomie. Weźmy pod uwagę samą obudowę. Tu chciałbym uzmysłowić wszystkim jedną rzecz. Nie jest problemem uszczelnienie obudowy – w  żadnym wypadku. Problemem jest odprowadzenie ciepła w  momencie, kiedy obudowa jest szczelna. Co jeszcze jest istotne dla głowic ruchomych pracujących np. na pewnej wysokości pod dachem w klubie lub w warunkach plenerowych w pełnym słońcu? Fakt, że odprowadzamy nie tylko ciepło, które generuje sama praca urządzenia, ale i to, które absorbuje obudowa. Zatem tu konstruktorzy postawili na jedyne słuszne rozwiązanie, które być może sprawiło, że głowica waży kilka kilogramów więcej, ale zawsze w takim miejscu przytaczam pewną myśl: fizyki, póki co, nie da się oszukać, można jedynie próbować lekko nagiąć jej prawa. Cały szkielet części z  optyką został wykonany z  aluminium, natomiast obudowa, w tym i  pokrywy, z poliwęglanowego materiału charakteryzującego się wysoką odpornością. Dzięki temu, niezależnie od warunków zewnętrznych, wewnątrz części z optyką panuje właściwie taka sama temperatura. Na warunki zewnętrzne będą natomiast bardziej narażone wentylatory marki Sunon, wspomagające pracę radiatora. Tu po prostu nie dało się tego inaczej rozwiązać i choć w tej części obudowa ma dość specyficznie załamaną kratkę bezpośrednio nad wentylatorami, to inżynierowie dopuścili możliwość dostania się do wnętrza tej sekcji małej ilości wody. Sam radiator natomiast jest na tyle mocno odcięty od pozostałej części głowicy, że nigdzie indziej nawet najmniejsza ilość wody nie ma prawa się przedostać. Tu, ze względu na dość duże źródło światła, radiator wspomagany jest układem z cieczą. Czas na zdjęcie poliwęglanowych osłon. Każda z nich została przymocowana za pomocą ośmiu śrub. Po ich usunięciu szybko okazało się dlaczego zastosowano tyle punktów docisku. Oczywiście, powód jest jeden: każda z pokryw posiada gumową uszczelkę.

Wewnątrz
Nieco cięższe niż zwykle osłony zostały zdjęte, zatem czas na analizę samego wnętrza. Źródłem światła jest biały czip o  mocy 420 wat. Jego natywna temperatura barwowa wynosi 7 000 K. Żywotność tego czipu sięga 20 000 godzin. Prolights przyzwyczaił nas już do dobrych osiągów fotometrycznych, zatem skuteczność tej oprawy właściwie widać gołym okiem. Oprzyjmy się jednak na twardych danych. Wyniki pomiarów, przy odległości 5 metrów, są po prostu dobre. Przy maksymalnie skupionej wiązce (czyli przy 5 stopniach) poziom wyrażony w luksach wynosi 21 362. Przy tej samej odległości, kiedy to rozszerzymy kąt do 50 stopni pomiar wskaże wartość 1 173 luksów. Czy umknął nam jakiś istotny szczegół? No właśnie! Oprawa ma bardzo szeroki zakres pracy zoom. Spot skupiający wiązkę do 5 stopni i  mogący pokryć duże powierzchnie przy kącie 50 stopni staje się narzędziem hybrydowym. W  sensie konstrukcyjnym (w  kontekście ponownego braku możliwości oszukania fizyki), soczewka zoom ma dość długie suwnice. W  praktyce oznacza to jedno: pozostałe części są mocno upakowane. Tarcze gobo niemal dotykają siebie nawzajem oraz tarczy kolorów. Jest tu naprawdę ciasno, co oczywiście nie zmienia funkcjonalności urządzenia. Kolejność mechanizmów też jest nieco inna niż w większości przypadków. Mam tu na myśli np. tarczę kolorów, która została umieszczona tuż nad filtrami CMY. Dopiero następne mechanizmy to tarcze gobo. Czy są tu jakieś niespodzianki dotyczące wspomnianych kolorów? Co do systemu mieszania CMY powiedziałbym, że nie. Jest to klasyczny mechanizm, gdzie filtry z  odpowiednim, półksiężycowym kształtem na jednym boku zostają przesuwane w źródło światła w razie potrzeby. Dodatkowa para to filtr CTO, którego położenie będzie miało wpływ na wartość temperatury barwowej. Jego praca została ustalona w zakresie od 2 700 do 6 000 K. Tarcza kolorów zawiera natomiast siedem kolorów, plus jeden filtr korygujący temperaturę do poziomu 3 200 K. Biblioteka ma zaimplementowaną możliwość pracy w splicie, ale prócz tego indeksowanie tarczy kolorów jest absolutnie płynne. Zatem split nie musi oznaczać podziału kolorów w  połowie wiązki. Proporcje można ustalić indeksując samodzielnie. Wspomniałem już o  tarczach gobo i  rzeczywiście są dwie. Tu również bez niespodzianek technologicznych, ponieważ jedna z nich jest rotacyjna, a druga stała. Jednak warto podkreślić, że stała tarcza nie zawiera tylko i wyłącznie metalowych wzorów. Zawiera również w szklane elementy. Jak oba elementy zostały wyposażone? Rotacyjna zawiera siedem wzorów i  mechanicznie nie można tutaj zarzucić niczego, co utrudniałoby pracę. Rotacja działa bez zarzutu, mechanizm nie klatkuje przy wolnych obrotach, a  prędkość można ustalić bardzo precyzyjnie. Stała tarcza gobo zawiera 6 elementów. Dalej znajdziemy irys i tu wspomnę tylko, że właściwie cała głowica została oparta na napędach realizowanych za pomocą pasków, prócz irysa. To jedyny mechaniczny element mający napęd bezpośredni. Biblioteka została również wyposażona w  kilka presetowych efektów dotyczących sekwencyjnej pracy irysa. Można je wyzwalać z dowolnym tempem. Fokus to dość długi i złożony obiektyw. Jest to zdecydowanie największy element w torze optycznym. Został umieszczony na tych samych elementach suwnicowych, co soczewka zoom, ale oczywiście posiada niezależny napęd. Programowo fokus został wyposażony w funkcję auto z zakresem pracy 5, 7,5, 10 i 15 metrów lub większym niż 20 metrów. Obiektyw został osadzony w ruchomym koszu wraz z mechanizmami frost oraz pryzmat. PanoramaIP ma jeden stożkowy pryzmat oraz jeden filtr frost.

Komfort programowy
Tu włoska firma wypracowała już swój standard, który pojawia się sukcesywnie chyba w większości nowych urządzeń. Myślę tu o liczbie trybów pracy. Zwykle jest ich pięć plus tzw. User Mode. Ten ostatni to ukłon od strony producenta, który oznacza: „potrzebne są Ci inaczej ułożone funkcje w bibliotece? Masz zbyt mało kanałów? Chcesz korzystać tylko z najpotrzebniejszych funkcji? Stwórz własny tryb pracy”. I rzeczywiście z pomocą menu można napisać swój własny mode, gdzie znajdzie się tyle funkcji, ile potrzebujemy i zostaną one ułożone według naszej inicjatywy. Pozostałe propozycje producenta to tryb 8-bitowy zajmujący 19 kanałów i  prosty 16-bitowy (21 kanałów), gdzie właściwie do większej rozdzielczości zostały dostosowane tylko funkcje motoryczne. Dalej znajdziemy tryb standard (28 kanałów), gdzie również funkcje motoryczne są co prawda 16-bitowe, ale pozostałe – już nie. Standard jednak oferuje dostęp do presetowych ustawień kolorów, tarczy gobo, czy pracy shuttera. Pozostały nam tzw. tryby rozszerzone. Extended zawierający 29 kanałów ma właściwie tylko jedną funkcję więcej w porównaniu do trybu standard. Chodzi tu o uaktywnienie funkcji dla ruchu panoramy i tiltu w trybie movement with blackout. Natomiast najbardziej rozbudowany extended – 36-kanałowy, pozwala na pracę z większą rozdzielczością dla wszystkich istotnych funkcji takich jak kolor czy dimmer. Zaglądając do menu można się prze-konać, że głowica pozostawiona sama sobie też może mieć wiele zastosowań. W trybie bez sterownika znajdziemy kilka opcji do wyboru. Będzie to oczywiście tryb statyczny (podlegający oczywiście korekcie użytkownika z poziomu menu), tryb muzyczny oraz znajdziemy tu także możliwość zastosowania sekwencyjnych zdarzeń, które to również można edytować. Reasumując: przy imprezach, gdzie prócz sceny pozostaje do oświetlenia jeszcze kilka innych stref (np. obiekty architektoniczne) PanoramaIP będzie miała kilka, jakże istotnych zalet. Po pierwsze, IP 65, czyli warunki pogodowe będą miały znikomy wspływ na pracę urządzenia. Po drugie, możliwość samodzielnej pracy, a po trzecie, wbudowany W-DMX. Zatem niezależnie, czy głowicę pozostawimy samą sobie, czy też będziemy chcieli nią sterować samodzielnie, eliminuje to potrzebę stosowania przewodu DMX – wystarczy tylko przewód zasilający.

Radość
Tak. Po prostu niezmiernie się cieszę, że producent urządzeń scenicznych przykłada należytą uwagę do właściwości, które miały dotychczas rację bytu w urządzeniach dedykowanych do pracy w sektorze oświetlenia architektonicznego. Wszyscy przecież wiemy, jakie są konsekwencje zalania tego typu urządzeń z niższą klasą IP. Owszem, istnieją metody zabezpieczania opraw otwartymi pokrowcami wykonanymi z transparentnych materiałów PCV. Jednak należy sobie zadać pytanie, czy kierunek, który wyznacza Prolights, nie jest lepszym rozwiązaniem? Wszak większość opraw tego typu pracuje w warunkach plenerowych. Oczywiście byłbym niesprawiedliwy, gdybym w  tym miejscu nie napisał, że inne firmy też mają w swoich ofertach oprawy z IP 65. Oczywiście myślę tu nadal o rozwiązaniach scenicznych, a nie o sektorze specjalizującym się w oprawach zewnętrznych.
Jednak wydaje mi się, że to właśnie oferta Music & Lights będzie coraz bogatsza pod tym kątem. Zatem, co może nam przynieść przyszłość? Przypuszczam, że jeśli większość opraw Prolights będzie miało swoje odpowiedniki z podwyższonym IP, to będzie to swoisty ewenement wśród producentów urządzeń scenicznych.

Tekst: Paweł Murlik