Pamiętam moment, kiedy nie mogłem się doczekać na absolutną nowość RA 3000. Redakcja zaraz po premierze nowego RA nie była w stanie zdobyć testowego egzemplarza przez kilka miesięcy. W końcu udało się przeprowadzić redakcyjny test w siedzibie dystrybutora Prolights, firmie Show Design. Takie sytuacje rzeczywiście świadczą o popularności danego produktu (myślę tu o przypadku, w którym producent nie nadąża z dostarczaniem odpowiedniej liczby) i o tym, jak ważne jest zaprojektowanie urządzenia w taki sposób, aby trafiało ono w aktualne potrzeby rynku.

Z RA 2000 sytuacja wyglądała podobnie. Co prawda redakcja, dzięki uprzejmości wspomnianej firmy Show Design, otrzymała testowy egzemplarz, ale wyznaczono nam bardzo krótki czas, w którym mogliśmy sprawdzić ten produkt. Do sprawdzenia tego modelu utworzyła się naprawdę duża kolejka chętnych. Jak to zwykle bywa, produkcja udanego modelu zostaje poszerzona o  kolejną zmodyfikowaną i ulepszoną wersję lub w drugą stronę – producenci często decydują się do opracowania nieco odchudzonej wersji czy też do stworzenia pokrewnego urządzenia na bazie komponentów zaimplementowanych we wcześniejszych produktach. Tak właśnie powstaje seria. Sądzę, że i tak będzie w tym przypadku, ale póki co, mamy do czynienia z RA 3000 oraz RA 2000. Przypomnę tylko, że bohater tego testu (czyli wspomniany RA 2000) miał swoją premierę podczas frankfurckich targów w minionym roku.

Wyposażenie podstawy jak najbardziej użytkowe. Złącza DMX, Ethernet oraz zabudowany odbiornik W-DMX

Skoro również RA, to jakie są różnice?
Myślę, że nie uniknę porównań z  RA 3000, zatem postaram się uchwycić i opisać najważniejsze z nich. Oczywiście pierwszym i chyba najważniejszym elementem będzie źródło światła. Choć producent utrzymuje, że pod względem jakości jest to dokładnie ten sam rodzaj chipu, to w  RA 2000 będzie on nieco mniejszy pod względem mocy. W  RA 3000 zastosowano 1000-watowy silnik, a  RA 2000 ma chip o mocy 540 wat. Sprawdziłem, czy parametry jakości są rzeczywiście porównywalne. Okazuje się, że pomiary mogą dowieść, iż nowsze urządzenie wypadnie nieco lepiej. Model 3000 podczas naszych redakcyjnych testów uzyskał wynik CRI na poziomie 93 (a według danych producenta CRI – 90). Profil 2000 może poszczycić się wynikiem na poziomie 95. To miła niespodzianka. Jak powszechnie wiadomo, w obecnych czasach warto oprzeć się też na innych, nowszych standardach analizowania jakości i to bardziej adekwatnych dla źródeł LED. Zatem przyjrzę się pomiarom dotyczącym pracy z kamerą. Większy brat RA uzyskuje wynik TLCI – 92, a model 2000 – 93. Zatem i tu nowość Prolights wypada nieco lepiej. Warto wspomnieć, iż włoski koncern bardzo poważnie i szczegółowo pod-chodzi do pomiarów. Wiem również z zaprzyjaźnionych źródeł, że fabryka od niedawna może poszczycić się całkowicie nowo wyposażonym laboratorium do przeprowadzania tego typu precyzyjnych testów. I w samej specyfikacji są też tego efekty. W przypadku TLCI są podane różne wartości w zależności od poziomu skupienia wiązki. Jednak obie oscylują wokół wyniku na poziomie 93. Pomiary obiema metodami typu TM 30 wyglądają również bliźniaczo podobnie w odniesieniu do RA 3000.
Reasumując, można jasno powiedzieć, że pomimo mniejszego chipu wszyscy, którym zależy na jakości oświetlenia, czy to teatralnego, czy telewizyjnego, mogą z czystym sumieniem zastosować ten produkt. Czy to oznacza, że RA 2000 nie jest przeznaczony na rynek eventów typu live? Nic bardziej mylnego. Jakość nie oznacza wcale, że zaoszczędzono na wyposażeniu tego urządzenia, ale o  tym wspominam poniżej. Dwie rzeczy rzeczywiście będą mocno różnicować braci RA. Większe źródło w  przypadku modelu 3000 to oczywiście większe osiągi pod kątem jasności. RA 3000 może poszczycić się osiągiem 25 000 lumenów, przy wyniku RA 2000 określonym na poziomie 13 000 lumenów. Nie trudno się domyśleć, że konsekwencje zastosowania innych silników LED będą też widoczne w przypadku wagi i rozmiarów obu urządzeń. Nowszy model odchudzono dość sporo, bo o  25,5 kilogramów. Zatem RA 2000 waży dokładnie 31,38 kg. To naprawdę duża różnica. A jak wygląda rozmiar naszego bohatera? W przypadku optyki ułożonej pionowo, RA 2000 będzie niższy o prawie 22 centymetry.

Niewielka część z optyką wcale nie oznacza mniejszej ilości mechanizmów.

Wszystko, co możliwe, na małej przestrzeni
Przyglądając się tej głowicy z zewnątrz i porównując jej wyposażenie z RA 3000 natychmiast nasunęło mi się jedno istotne pytanie: jakim cudem w dużo mniejszej głowicy (o podobnym zakresie pracy optyki) udało się umieścić właściwie tyle samo mechanizmów? Odpowiedź pojawia się natychmiast po odsłonięciu pokryw optyki. To rzeczywiście istotna różnica konstrukcyjna i jest to naprawdę innowacyjne rozwiązanie, którym nie dysponuje RA 3000. W tym modelu postanowiono wszystkie silniki, czyli te służące do sterowania tarczą kolorów, gobo oraz tarczy animacyjnej, skupić właściwie w  jednym miejscu, a raczej w jednej sekcji na jednym poziomie. Wygląda to trochę tak, jak skupisko podobnych silników w mechanizmie noży profilowych, które zostały umieszczone nieco wyżej. Tym samym udało się nieco ścieśnić wszystkie obrotowe tarcze. Można powiedzieć, że przy takim rozwiązaniu zaoszczędzono kilkakrotnie więcej przestrzeni w ze-stawieniu z bardziej klasyczną konstrukcją. Ma to też oczywiście swoje konsekwencje w postaci np. temperatury wewnątrz. Nie obyło się tu bez zastosowania wentylatora, który kanałem „ślimakowym” chłodzi np. tarczę animacyjną, mocno narażoną na deformację właśnie z powodu wewnętrznej temperatury. Nie zakładam, że tak dopracowany produkt będzie ulegał częstym awariom, ale ze względu na takie, a nie inne, ułożenie mechanizmów, producent przewidział też komfort pracy serwisanta. Moduły z poszczególnymi elementami można bardzo łatwo demontować.

Głowica została wyposażona w innowacyjny red led mode poprawiający jakość strumienia

Podłączamy i eksperymentujemy
Najprzyjemniejsza część testu to oczywiście moment, kiedy zasiadam za sterownikiem i obserwuję wszystko, co uda się wykreować z danego urządzenia. W przypadku RA 2000 zacząłem od systemu mieszania kolorów. Tu nie znajduje się innowacja w postaci niestandardowych rozwiązań, a  sprawdzone, niezawodne mechanizmy suwnicowe ułożone poziomo i zawierające z dwóch stron filtry CMY. Jakość kolorów jest powalająca i właściwie nie trzeba tutaj dodawać zbędnych słów. Głowica ma możliwość korekcji temperatury barwowej w zakresie od 2700 K do 6000 K. Zatem zakres ten jest o 300 Kelwinów większy w  dolnym przedziale wartości temperatury, niż można uzyskać w RA 3000. Warto też wspomnieć, że natywna temperatura źródła wynosi 6000 K. Wrócę przy tej okazji na chwilę do jakości źródła światła, ponieważ ma ona pośredni związek z użyciem filtra temperaturowego. Nie raz i nie dwa odnosiłem się do różnych zabiegów, mających na celu uzyskanie w białych źródłach LED wyższego wyniku CRI. Zwykle polega ona na filtrowaniu pasma odpowiadającego za kolor niebieski. Jednak tu znajduje się jeszcze nowsze rozwiązanie. W  biały moduł LED w  centralnej części wbudowano czerwoną diodę. Dlaczego ma to związek z  korekcją CTC? Otóż producent gwarantuje, iż nawet przy użyciu korekcji temperaturowej z włączonym trybem RED LED, jakość strumienia (mierząc np. metodą CRI), nigdy nie będzie niższa niż 90. Idźmy dalej! Czy mamy tu do czynienia z  modyfikacjami dotyczącymi następnego mechanizmu, czyli tarczy kolorów? Choć poszczególne kolory są nazwane nieco inaczej, niż w  przypadku RA 3000, to mam wrażenie, że są one takie same. Niestety nie mam w chwili obecnej do dyspozycji RA 3000, aby to dokładnie porównać, ale podobnie jak w poprzednim modelu dostępna jest w tym miejscu mocno nasycona czerwień oraz zieleń, dwa odcienie niebieskiego, pomarańczowy i na samym końcu filtr minus pół zielony. Czas na tarczę animacyjną. I tu właściwie następuje pierwszy i jedyny póki co moment porównania z RA 3000, gdzie młodszy brat nie może pochwalić się lepszym lub takim samym wyposażeniem. Tarcza animacyjna nie jest dwupłaszczyznowa, ale tu mogę chyba wytłumaczyć się za producenta i będzie to realny powód. W tak skompensowanej przestrzeni nie ma naprawdę miejsca na bardziej rozbudowany mechanizm. Zaraz za tarczą z kolorami oraz animacyjną znajdują się wzory gobo. I tutaj postanowiłem porównać dostępne fabrycznie goba w obu modelach RA. Wzory są identyczne, ale bohater niniejszego tekstu ma o jedno gobo więcej. Zatem tarcza ta została wyposażona w siedem wzorów. Indeksowanie jest precyzyjne, a  rotacja przy wolnych obrotach oczywiście nie klatkuje. Co z nożami profilowymi? Firma Prolights przyzwyczaiła nas już do absolutnej precyzji, więc nie można tutaj mieć zastrzeżeń. Ale cóż byłby to za test, gdyby nie znaleźć choćby jednego, najmniejszego uchybienia. Zatem postanowiłem zmusić wyżej wspomniany mechanizm do nieco innej pracy niż zwykle. Szybkość i precyzja to mocne atuty. Zamykanie całkowite wiązki jednym nożem również. Nachylanie każdego noża do kąta +/- 30° oraz obracanie całym mechanizmem ±45°, a  także wymyślne sekwencje makro, to nadal profesjonalne rozwiązania, na które liczyłem w tej głowicy i się nie zawiodłem. Mój test został przeprowadzony w  zupełnie inną stronę. Postanowiłem zamykać jeden z noży przez zapisanie dwóch pozycji CUE w czasie 90 sekund. Wszyscy zachwycają się szybkością, ale czy ktoś sprawdził ultra długi czas, gdzie nawet regulacje czasu w trybie makro nie pozwalają na tak mocne spowolnienie sekwencji? Myślę, że natychmiast zrodzi się pytanie: po co komu taki eksperyment? Już spieszę z odpowiedzią! Zmierzyłem się ostatnio z podobnym zamysłem reżyserskim w warunkach teatralnych. Kształt oświetlonej powierzchni sceny miał się zmieniać przez kilka minut. Pamiętając o wspomnianym zamyśle, sprawdziłem działanie spowolnionych noży. Przy tak wydłużonym czasie daje się zauważyć klatkowanie mechanizmu. Czy to wada? Raczej nie. Sądzę, że przeprowadzenie podobnego eksperymentu na innych głowicach różnych producentów skończyłoby się takim samym efektem. Nie sądzę też, aby ktokolwiek z braci realizatorskiej musiał programować takie „dziwactwa” na co dzień. Zatem powyższą informacje postanowiłem zamieścić jako ciekawostkę. Właściwie to chciałem postawić tezę, że nawet przy doskonałych urządzeniach, takich jak RA 2000, inżynierowie mają wciąż nad czym pracować. Co dalej? Poza irysem znajdują się dwa filtry dyfuzyjne, przytwierdzone do kosza z soczewką zoom, oraz rotacyjna pryzma. Ta z kolei została przymocowana do zespołu zawierającego fokus. Posuw soczewek zoom oraz fokus jest realizowany za pomocą klasycznego rozwiązania, czyli napędu paskowego, a oba mechanizmy poruszają się posuwnicach. Pomimo znacznie mniejszych rozmiarów oraz krótszego toru optycznego, RA 2000 zachował właściwie niemal taki sam zakres pracy kąta świecenia. Wynosi on od 6 do 48 stopni i – o dziwo – jest tylko o dwa stopnie mniejszy (przy ustawieniu maksymalnej pozycji zoom) niż w przypadku RA 3000.

Mała przestrzeń dla pozycji fokus i zoom z jednoczesnym zachowaniem dużego zakresu kąta świecenia.

Cicho i komfortowo
Dla pełnego komfortu w  oprogramowaniu urządzenia dostępne są cztery tryby pracy. Co prawda nie będzie to oszałamiająca rozpiętość, bo najprostszy i najbardziej rozbudowany mode różni zaledwie sześć kanałów. A czy oprawa ta jest naprawdę cicha? Jak napisałem wcześniej, ta wersja RA ma duże, ponad 500-watowe źródło, a  jednak oprawa rzeczywiście została doskonale wyciszona. Myślę, że skoro producent sugeruje używanie jej w warunkach studyjnych czy teatralnych, to taka zaleta była priorytetem przy projektowaniu tego urządzenia. Jak sprawa się ma ze sterowaniem? Znajduje się tu możliwość sterowania nie tylko starym, dobrym DMX. Zaimplementowano też odświeżoną wersję tego systemu wraz z RDM, a także do dyspozycji są tu nowsze rozwiązania w  postaci protokołu Art-Net. Dla szczególnych warunków pracy można głowicę pozbawić sterowania za pomocą przewodu, ponieważ na pokładzie umieszczono W-DMX z odbiornikiem Wireless Solution.

Silniki sterujące tarczami producent umieścił na jednym poziomie. To spora oszczędność miejsca.

Cieszę się niezmiernie
Po objawieniu RA 3000 szczerze liczyłem na to, że koncern Prolights pójdzie za ciosem i  będzie starał się powtórzyć ten sukces. Sporą niespodzianką jest to, że znacznie zmniejszono i  odchudzono RA 2000, jednocześnie zachowując zarówno funkcjonalność, jak i jakość, uzyskane we wcześniejszym modelu. Zatem w tym momencie mogę tylko dodać, że RA 2000 trafia, według mojej oceny, na półkę z ulubionymi produktami.

TEKST: Paweł Murlik, Muzyka i Technologia
ZDJĘCIA: Aleksander Joachimiak