Bezprzewodowe systemy wokalowe z serii GLXD oferują najwyższą jakość dźwięku oraz wyposażone są w szereg zaawansowanych rozwiązań znanych z topowych modeli.

Na przestrzeni kilku ostatnich lat systemy bezprzewodowe zyskały nie tylko dużą popularność, ale odnotowały też znaczny postęp technologiczny. Wielu producentów udowodniło, że dobry i niezawodny zestaw do zastosowań profesjonalnych wcale nie musi kosztować fortuny. Tak jest w przypadku systemów analogowych, ale co z cyfrowymi? Z odpowiedzią przychodzi jeden z liderów branży – firma Shure i jej najnowsza seria cyfrowych systemów bezprzewodowych GLXD. Jak zapewnia producent, zestawy z serii GLXD oferują najwyższą jakość dźwięku oraz wyposażone są w szereg zaawansowanych rozwiązań znanych z topowych modeli, które były dotąd niespotykane w tym przedziale cenowym. Zaliczyć do nich można funkcję inteligentnego zarządzania częstotliwościami pracy zwaną LinkFreq oraz funkcję cyfrowego zarządzania zasilaniem (Rechargeable Power Management) stosowaną w najwyższych modelach systemów bezprzewodowych Shure Axient. Systemy GLXD pracują w paśmie częstotliwości 2,4 GHz, jednocześnie może działać maksymalnie do ośmiu kompatybilnych zestawów (w trybie manualnym). W trybie automatycznym z włączoną funkcją LinkFreq równolegle może być używanych maksymalnie pięć systemów. Do wyboru mamy kilka wariantów zestawów pokrywających swoją funkcjonalnością większość zastosowań: zestawy instrumentalne, gitarowe, prezenterskie i wokalne. Do podstawowych komponentów systemów GLXD należą: odbiornik GLXD4, podłogowy odbiornik GLXD6 wyposażony w tuner gitarowy, nadajnik ręczny GLXD2 występujący w postaci klasycznych mikrofonów Shure: SM 58, SM 86, Beta 58A lub Beta 87A do wyboru, oraz nadajnik typu bodypack. Ten ostatni może służyć do podłączenia gitary za pomocą dedykowanych kabli (WA 302 lub WA 305) lub współpracować z jednym z mikrofonów: nagłownym – PG30, przypinanym prezenterskim – WL93 lub WL185, oraz przypinanym instrumentalnym – Beta 98H/C. Bohaterem niniejszego testu jest system wokalowy składający się z odbiornika GLXD4 oraz mikrofonu Shure Beta 58A. Oprócz głównych komponentów w zestawie znajdziemy również zasilacz, kabel USB, akumulatorek litowo-jonowy służący do zasilania nadajnika oraz uchwyt mikrofonowy umożliwiający zamocowanie go na statywie. Całość zapakowana w praktyczną i lekką walizkę ułatwiającą transport i przechowywanie sprzętu. Tyle tytułem wstępu, najwyższy czas przyjrzeć się bliżej testowanym urządzeniom. Odbiornik GLXD4Odbiornik ma tradycyjną formę niewielkiej skrzyneczki o wymiarach 40 × 183 × 117 mm. Jego obudowa została wykonana z tworzywa sztucznego zapewniającego dużą wytrzymałość na uszkodzenia mechaniczne przy stosunkowo niskiej masie (około 286 g). Tak jak w przypadku innych urządzeń z logo marki Shure odbiornik wykonany jest starannie, a co do jakości i użytych materiałów nie można mieć żadnych zastrzeżeń. Jego przedni panel prezentuje się nietypowo i zarazem ciekawie ze względu na swoje bogate wyposażenie. W testowanym modelu producent zdecydował się na umieszczenie anten z przodu urządzenia. Do dyspozycji mamy więc dwie nieodłączane, ale za to regulowane anteny pracujące w trybie true diversity (różnicowym), zapewniającym niezakłóconą ciągłość i stabilność transmisji oraz wyjątkową klarowność cyfrowego sygnału audio. Ponadto na panelu frontowym znajduje się zestaw przycisków i diod informacyjnych. Od lewej zobaczymy diodę RF (świeci, gdy jest połączenie z nadajnikiem, miga w trakcie nawiązywania połączenia lub gaśnie w przypadku jego braku), przycisk group służący do manualnego wyboru grupy (w tym celu należy go wcisnąć i przytrzymać przez dwie sekundy), przycisk link (połączenie z nadajnikiem) oraz przycisk channel – po naciśnięciu którego urządzenie automatycznie wyszukuje wolne kanały, możemy też zrobić to sami (w tym celu podobnie jak pozostałe klawisze funkcyjne należy przytrzymać go przez dwie sekundy). Mniej więcej pośrodku ulokowany jest duży i niezwykle czytelny wyświetlacz LCD. Prezentowane są na nim między innymi informacje dotyczące aktualnej grupy, numer kanału, stan naładowania akumulatora w nadajniku, a konkretnie czas pozostały do jego rozładowania (podany w godzinach i minutach), poziom sygnału audio, poziom wzmocnienia w nadajniku, blokady oraz informacje o skanowaniu. Czułość nadajnika możemy ustawić zdalnie za pomocą dwóch przycisków gain (+/–1 dB) znajdujących się po prawej stronie wyświetlacza. Elementem, który w nie mniejszym stopniu przykuwa uwagę i początkowo może wydawać się nieco tajemniczy, jest zintegrowany port służący ładowania akumulatora nadajnika. Niezwykle wygodne i praktyczne rozwiązanie. O stanie naładowania informuje sąsiadująca dioda (kolor czerwony – ładowanie, zielony migający – akumulator naładowany >90%, zielony – naładowanie, pomarańczowy migający – błąd). Tylna ścianka obudowy odbiornika GLXD4 skrywa pozostałe, niezbędne minimum wyposażenia. Znajdziemy tam przełącznik zasilania (on/off), gniazdo służące do podłączenia zewnętrznego zasilacza (15 V DC), dwa gniazda wyjściowe (symetryczne XLR i niesymetryczne jack 1/4”) oraz port USB. Nadajnik ręczny GLXD2Jak wspomniałem we wstępie, system, który otrzymaliśmy do testów, wyposażony jest w nadajnik ręczny o symbolu GLXD2 zintegrowany z kapsułą mikrofonową Beta 58A. Podobnie jak w przypadku odbiornika, jego wykonanie jest na wysokim poziomie i sprawia bardzo dobre wrażenie. Dzięki użyciu tworzywa nadajnik jest lekki (221 g) i zapewnia pewny oraz wygodny chwyt. To cechy niezwykle ważne w zastosowaniach scenicznych. Urządzenie wyposażony jest w przesuwany włącznik wraz z diodą informująca o statusie pracy (kolor oraz sposób świecenia sygnalizuje odrębny status, w normalnym trybie dioda świeci na zielono) oraz umieszczoną na spodzie antenę. Po odkręceniu dolnej części korpusu znajdziemy komorę na akumulator litowo-jonowy (produkcji japońskiej) oraz przycisk link służący do nawiązania połączenia z odbiornikiem (jedno przyciśnięcie aktywuje funkcję remote ID, natomiast pięciusekundowe przytrzymanie umożliwi nawiązanie połączenia w sposób manualny). Odbiornik wyposażony jest również w port micro-USB umożliwiający alternatywny sposób ładowania akumulatora bez wyciągania go z nadajnika. W tym celu należy użyć dołączonego do zestawu kabla. Opcjonalnie możemy dokupić do nadajnika tradycyjną ładowarkę sieciową oraz niezwykle praktyczną ładowarkę samochodową. Proste, ale jakże przydatne rozwiązanie. Duże brawa dla konstruktorów z Shure’a. Cyfrowa technologia w praktycePodłączenie i przygotowanie systemu do pracy trwa bardzo krótko i nie powinno sprawić nikomu najmniejszego kłopotu. Funkcja inteligentnego zarządzania częstotliwościami pracy (LinkFreq) to spore ułatwienie, które w praktyce sprawdza się idealnie. Proces nawiązania połączenia pomiędzy nadajnikiem i odbiornikiem przebiega bezproblemowo, a jego pomyślne zakończenie zostaje potwierdzone zaświeceniem się diody RF. System pracuje w paśmie 2,4 GHz używanym przez wiele urządzeń mobilnych, w tym przez Wi-Fi i Bluetooth. Zaletą takiego rozwiązania jest to, iż z pasma można korzystać darmowo na całym świecie i bez niezbędnych licencji. Nie ma jednak powodu, aby martwić się o jakiekolwiek zakłócenia. Testowany system nieustannie analizuje dostępne częstotliwości w wykorzystywanym paśmie i wybiera trzy najlepsze dla danego kanału, a w przypadku zakłóceń płynnie zmienia częstotliwość. Odbywa się to w sposób całkowicie niezauważalny dla użytkownika, bez przerw i jakiegokolwiek wpływu na transmisję dźwięku. Kolejnym praktycznym i wartym podkreślenia rozwiązaniem jest funkcja zarządzania zasilaniem. Już samo zastosowanie akumulatora Li-Ion w nadajniku oraz wyposażenie odbiornika w specjalny port do jego ładowania zasługuje na wyróżnienie i znacząco podnosi komfort użytkowania. Do tego jednak należy dodać możliwość monitorowania przewidywanej pracy źródła zasilania (z dokładnością do +/–15 min) oraz alternatywne sposoby ładowania, o których wspominałem przy okazji opisywania nadajnika. Dodam jeszcze, że w pełni naładowany akumulator pozwala na pracę nadajnika aż do szesnastu godzin! Jeżeli chodzi o zasięg, to w praktyce potwierdziły się dane podane przez producenta i faktycznie wy- nosi on około 60 m w przypadku pełnej „widoczności” urządzeń. Po przekroczeniu tej granicy sygnał po prostu zanika. Jakość dźwięku opisywanego zestawu stoi na bardzo wysokim poziomie. Podobnie jak inne cyfrowe systemy, tak również bohatera niniejszego testu cechuje czyste, wręcz krystaliczne przetwarzanie sygnału audio. Szerokie pasmo przenoszenia i wysoki poziom dynamiki (120 dB) sprawiają, że możemy w pełni wykorzystać zalety zastosowanej w nadajniku kapsuły. Beta 58A to klasyk w ofercie amerykańskiego producenta, który często możemy znaleźć w riderach technicznych wielu profesjonalnych zespołów. Jego charakterystyka częstotliwościowa dopasowana jest pod kątem wokalu. Znakomicie sprawdza się w roli mikrofonu dla solisty oraz artystów śpiewających w chórkach. Ma nieco rozjaśnione środkowe pasmo oraz podcięty dół, w celu lepszej kontroli efektu zbliżeniowego. Beta 58A wyposażona jest w pneumatyczny system antywstrząsowy minimalizujący przenoszenie dźwięków spowodowanych na przykład wibracjami czy uderzeniami w korpus. Superkardioidalna charakterystyka kierunkowa znacząco podnosi odporność na sprzężenia akustyczne i przesłuchy. Dźwięk mikrofonu jest czysty oraz detaliczny i choć niektórzy preferują inne modele mikrofonów, Beta 58A bez wątpienia zalicza się do ścisłej światowej czołówki i znacząco podnosi wartość użytkową testowanego systemu bezprzewodowego. Podsumowanie i wnioskiWnioski płynące z przeprowadzonego testu są jednoznaczne. Cyfrowy system bezprzewodowy GLXD24/Beta 58A to znakomita propozycja, a firma Shure po raz kolejny udowadnia, że w pełni zasługuje na tytuł jednego z liderów branży. Biorąc pod uwagę cenę, za którą jest oferowany, należy przyznać, że amerykański producent postawił konkurencji poprzeczkę bardzo wysoko. Testowany system GLXD24/Beta 58A można polecić osobom, które potrzebują wysokiej klasy zestawu o bardzo dobrych parametrach, ale z maksymalnie uproszczoną obsługą. Daje poczucie dużego komfortu i bezpieczeństwa pracy. Sprawdzi się w profesjonalnych, ale mniej wymagający aplikacjach, np. na mniejszych scenach. Jest bardzo dobrze wykonany i odznacza się nieprzeciętną reprodukcją sygnału audio. Trzeba przyznać, że połączenie najnowszej, cyfrowej technologii o wysokim stopniu niezawodności z klasycznym i sprawdzonym brzmieniem mikrofonów Shure sprawiło, że dla wielu osób wybór systemu bezprzewodowego stanie się dużo prostszy. tekstMarcin ZiniakMuzyka i Technologia

Tagi:

shure