Niektóre narzędzia używane przy produkcji materiałów dźwiękowych nie mogą być oceniane jedynie z perspektywy właściwości przetwarzania sygnału audio. Użytkownik musi dodatkowo czuć się komfortowo w czasie ich użytkowania, co może okazać się niemal tak samo ważne jak same wrażenia soniczne. Czy komuś z nas nie zdarzyło się poświęcić paru procent jakości na korzyść komfortu? A może takie poświęcenia w dzisiejszym świecie nie są już koniecznością? Firma Audio-Technica w trakcie swojej historii, której początki sięgają 1962 roku, wielokrotnie udowadniała, że kompromis nie jest przymusem. Dowodem na tak postawioną tezę jest szereg produktów, które na przestrzeni lat zyskały wielką popularność, zaskarbiając sobie sympatię użytkowników. Słuchawki ATH M60x są propozycją, która może zainteresować użytkowników szukających wysokiej jakości wrażeń dźwiękowych, ale przy założeniach kompaktowości i mobilności konstrukcji.
WYGLĄD I PARAMETRY
Rynek słuchawek w konsumenckim segmencie jest mocno nasycony. Producenci muszą liczyć się z faktem obecności konkurencyjnych produktów, które mają wiele nowoczesnych funkcji, czasem kosztem jakości użytych materiałów. Nowa propozycja od Audio-Technica to słuchawki o charakterze kompaktowym, co oznacza, że nausznice dotykają uszu, a nie okalają je. W tym szczególnym przypadku zawsze przychodzi do głowy pytanie, czy na pewno rozwiązanie tego typu jest preferowane, czy jest komfortowe i – co najważniejsze – czy komfort ten utrzymuje się przez długie godziny użytkowania produktu. Odpowiedź na to pytanie wstępnie znajduje się w parametrach, które mówią o wadze modelu na poziomie 200 gram, co oznacza, że jest on bardzo lekki. Dodatkowo same gąbki po pewnym czasie użytkowania stają się na tyle podatne na zmianę swojego kształtu, że bez trudu dopasowują się do kształtu uszu. Pałąk pozwala na wysunięcie metalowych prowadnic po obu stronach, co istotnie wpływa na kwestię wygody, ponieważ pozwala dopasować kształt słuchawek do kształtu głowy. Na początku problemem dla użytkownika może okazać się nacisk, jaki wywołują słuchawki, jednak ma to związek z potrzebą stabilnego ułożenia ich na głowie, nawet w momencie ciągłego ruchu i dynamicznych zmian położenia. Elementy, o których wspomniałem wcześniej, skutecznie, po paru chwilach maskują efekt docisku, a całość konstrukcji sprawia wrażenie bardzo komfortowej i niemal nieodczuwalnej po pewnym czasie. Jest to duży plus zważywszy, że nie mamy do czynienia z „pełnowymiarowymi” nausznicami. Dodatkowym atutem jest ruch w płaszczyźnie horyzontalnej każdej ze stron słuchawek. Tym łatwiej uzyskać można odpowiednie dopasowanie produktu do kształtu głowy. Problem pojawia się, gdy zachodzi potrzeba transportu słuchawek. Otóż nie oferują one możliwości dodatkowego składania, w celu minimalizacji przestrzeni. Można jedynie wsunąć metalowe prowadnice, ale nie uzyskamy efektu „Ryanair-friendly”. Wymienne przewody dołączone do zestawu są dobrym rozwiązaniem pod wieloma względami, z których pierwszy to wspomniana przed chwilą możliwość ułatwienia transportu. Drugim ważnym czynnikiem jest prosta wymiana przewodu, gdy straci on swoje przewodzące właściwości na skutek solidnej, profesjonalnej lub półprofesjonalnej eksploatacji. Podkreślam, że do zestawu dodany jest nie jeden, a trzy kable. Dwa z nich są przewodami prostymi o różnej długości, natomiast trzeci jest kablem skręcanym. Użytkownik sam może zdecydować, którego użyć, w zależności od warunków i odległości od gniazda słuchawkowego.
Niewiele danych oferuje Audio-Technica nawet na swojej stronie internetowej w zakresie parametrów, więc w większości polegać musimy na własnych wrażeniach słuchowych. Jednak parę słów obietnic zawartych w tabelach potencjalnym inwestorom się należy. Średnica użytych przetworników to 45 mm, natomiast deklarowane pasmo przenoszenia wynosi od 15 Hz do 28 000 kHz, bez podanej tolerancji w zakresie spadków. Impedancja na poziomie 38 omów nie odbiega od standardów wśród słuchawek o większym rozmiarze przetworników. Te parametry mogą jedynie zasugerować przed rozpoczęciem testu, czego należy się spodziewać. Jednak istotną wartością jest również waga samej konstrukcji na poziomie zaledwie 200 gram, która faktycznie daje się odczuć i poznać jako wywierająca bardzo dobry wpływ na komfort użytkowania.
TEST
Jak napisałem na wstępie, słuchawki muszą nie tylko dobrze brzmieć, ale również oferować komfort podczas długiego użytkowania. Trzeba przyznać, że ATH M60x spełniają się w tej roli bardzo dobrze. Na początku z osiągnięciem pozytywnych rezultatów mogą mieć problem użytkownicy przyzwyczajeni do słuchawek o większych nausznicach, jednak po paru chwilach efekt zostaje wygubiony, wychodzą na jaw właściwości kompaktowe niniejszego modelu, dyktowane przede wszystkim przez ich wagę. Pozwala ona zapomnieć, że na głowie faktycznie znajduje się ciało obce w postaci odsłuchów. Miękkie nausznice również po paru chwilach adaptują się do kształtu głowy i uszu, pozwalając na bezproblemowy odsłuch. Efekt ten z każdym dniem użytkowania udawało się osiągać coraz szybciej od momentu rozpoczęcia prac, więc polecam na początek oswoić się przez pewien czas z takim rozmiarem słuchawek, wszystkim tym, którzy przesiadają się z dowolnego mniejszego i większego modelu dowolnego producenta. Z racji niewielkiej ilości informacji udzielonych przez firmę Audio-Technica na temat parametrów, można przejść do testów bez tendencji odzwierciedlenia wykresów za pomocą własnych, w miarę obiektywnych wrażeń słuchowych. Pierwsze dźwięki ukazują naturę skupioną wokół środka pasma. Uwypuklone częstotliwości około 2 kHz oraz 200 Hz powodują, że przy odsłuchu studyjnym, można z powodzeniem wyłapać i rozwiązywać problemy w tych rejonach. Nie sądzę, aby były one sztucznie podbijane, a raczej słuchawki posiadają taki rodzaj brzmienia (być może przez brak podbić dołu i brak zabiegów, sztucznie podbijających górę pasma) i należy się do nich przyzwyczaić. W każdym razie nic nie stoi na przeszkodzie, aby analitycznie słuchać na nich nagrań, pracować nad miksem i rozplanowaniem instrumentów w poszczególnych rejonach pasm. Oczywiście mamy do czynienia z produktem z niższej półki cenowej i trzeba mieć to na uwadze, myśląc o profesjonalnej pracy, jednak w sytuacjach sal prób, projektowych nagrań, rejestracji demo lub podobnych produkcji, nic nie stoi na przeszkodzie, aby słuchawkom ATH M60x zaufać. Do górnego zakresu pasma również należy się w pewien sposób… przygotować. Otóż wspomniałem, że producent deklaruje pasmo przenoszenia aż do 28 kHz, ale bez podania widełek tolerancji. Faktycznie jest to zabieg mający na celu ukrycie wahnięć w rejonach od 7 kHz. Być może producent zakłada mało restrykcyjne, tolerowane spadki na poziomie około 20 dB, jednak wprawne ucho, szczególnie w tandemie z obecnymi na podorędziu słuchawkami z dużo wyższej półki, jest w stanie wyłapać pewne niedoskonałości przenoszenia częstotliwości z najwyższych rejestrów. W moim przypadku była to kwestia przyzwyczajenia i oswojenia się z dźwiękami dobiegającymi wprost z przetworników do uszu, ale polecam przetestować ten fakt osobiście i upewnić się, czy uzyskany efekt licuje z wymaganiami. ATH M60x są konstrukcją zamkniętą, czyli w teorii dobrze separującą słuchacza od dźwięków zewnętrznych w zakresie pasma średniotonowego i wysokiego. Jak się okazuje, teoria idzie w tym przypadku z parze z praktyką, ponieważ separacja stoi na bardzo wysokim poziomie i umożliwia pracę nawet w bardzo hałaśliwych przestrzeniach, łącznie z małą salą prób.
PODSUMOWANIE
Rynek profesjonalnych słuchawek w konsumenckich cenach jest naprawdę rozległy. Słuchawki w tym zakresie cenowym mają coraz więcej nowoczesnych funkcji, jednak przy pewnych zaniedbaniach na polu brzmieniowym. Istnieją modele z redukcją szumów, bezprzewodowe itd. Jednak nadal wzięcie mają klasyczne konstrukcje, które muszą spełniać dwa najważniejsze warunki: zapewniać komfort użytkowania oraz dobre brzmienie. Oba te czynniki są niemal niemożliwe do zmierzenia i oba zależą oczywiście od ceny i preferencji inwestora. Na półce cenowej, którą zajęły ATH M60x, jest tłoczno, ale w tym zbiorze omawiany model prezentuje się całkiem dobrze. Pozwala na wygodną pracę przez wiele godzin i ma w standardzie 3 różne kable, które pozwalają dopasować się użytkownikowi do warunków pracy. Jego właściwości brzmieniowe również pozwalają wykonywać pracę przy miksach lub nagraniach, bez obaw o przeoczenie poważniejszych błędów wykonawczych lub realizacyjnych.
Tekst i zdjęcia: Andrzej Skowroński, Muzyka i Technologia