Inwestycja z definicji wydaje się sprawą prostą. Wystarczy posiadać budżet, który, po umówionym kursie, wymieniony zostanie na sprzęt, co w następstwie spowoduje rozwój działalności. Jednak w tym miejscu rodzi się nieskończona seria pytań. W które strony należy iść, aby swoją działalność rozszerzać nie tylko zgodnie z trendami rynku, ale też z własnymi przekonaniami? Co kupić, gdy zewsząd atakują nas nagłówki, z jednej strony promujące rynkowe nowości, a z drugiej pobudzające sentymenty, związane z chęcią zakupu sprzętu używanego, który posiada już swoją historię i renomę? Najlepiej iść wtedy za głosem zdobytej praktyki, która jest podstawą całego procesu decyzyjnego. Rafał Szumny od lat buduje swoją markę na tym właśnie solidnym fundamencie, a jego Studio Centrum nadal rozwija się zgodnie z torem budowanym z doświadczeń. Obecnie ta przestrzeń, mieszcząca się w Krakowie, wyposażona została w wiele rozwiązań, z konsoletą Audient ASP4816 na czele.

Rafała Szumnego większości osób w branży przedstawiać nie trzeba. Tym, którzy nie mieli okazji go poznać, należy się kilka słów wprowadzenia. Rafał jest niezwykle doświadczonym realizatorem dźwięku zarówno koncertowym, jak i studyjnym, właścicielem studia nagrań Studio Centrum w Krakowie oraz muzykiem. Studio Centrum to prawdziwe oczko w głowie Rafała. Miejsce zaprojektowane z dbałością o każdy detal, starannie urządzone i wyposażone w najwyższej klasy sprzęt. Najnowszym nabytkiem Rafała jest 16-kanałowa konsoleta analogowa typu „in-line” Audient ASP4816, oparta na tych samych komponentach i architekturze co większy model ASP8024. To idealny sprzęt dla niedużych i średnich studiów nagraniowych. Mikser oferuje 16 torów sygnałowych, każdy z przedwzmacniaczem mikrofonowym, insertem, dodatkowym wejściem liniowym, 4-pasmowym EQ, wysyłkami AUX i tłumikiem. To właśnie nowa konsoleta stała się pretekstem do spotkania z Rafałem, podczas którego opowiedział nam, między innymi, o swojej pracy studyjnej, realizacji dźwięku na koncertach i o tym, czym kieruje się podczas wyboru nowego sprzętu.

Najnowszym nabytkiem Studio Centrum jest 16-kanałowa konsoleta analogowa Audient ASP4816.

Andrzej Skowroński, „Muzyka i Technologia”: Twoje nazwisko może się kojarzyć z trzema dziedzinami ściśle powiązanymi z muzyką. Pierwszą jest realizacja dźwięku na żywo, druga to działalność studyjna, a trzecią, nie mniej istotną, jest samo komponowanie i granie muzyki. Lubisz przeplatać te rejony?
Rafał Szumny: Zacząłem od zajmowania się muzyką samą w sobie, ponieważ chodziłem do szkoły muzycznej. Tam z kolei była możliwość uczęszczania na zajęcia w studiu nagrań, więc zainteresowałem się tym tematem mocniej, aż w końcu zacząłem w tym studiu pracować. Poznawałem ludzi z branży nagraniowej, którzy działali również w nagłośnieniu. Dzięki temu w wieku nieco ponad 20 lat zacząłem realizować pierwsze koncerty i bardzo mi się to spodobało. Miałem pewne doświadczenie z dźwiękiem w studiu i już wtedy zauważyłem, że  metody pracy nagraniowej można z powodzeniem stosować na koncertach, a narzucona szybkość działania podczas wydarzeń na żywo, zwiększa wydajność w warunkach studyjnych. Tempo i jakość pracy przelicza się na czas i pieniądze (zarówno mój, jak i klientów). Działalność muzyczna pomaga mi też przy współpracy z klientami. Świadomość jak wydobywa się dźwięk z różnych instrumentów, jak powinny brzmieć (grałem na saksofonie, na skrzypcach i na fortepianie), czytanie nut, znajomość harmonii powoduje, że muzycy czują się swobodniej i mają większe zaufanie zarówno w studiu, jak i na koncertach. Na przykład podczas nagrań, gdy artyści przychodzą z materiałem, który jeszcze nie jest gotowy, wymaga korekt, często dają mi wolną rękę aby pewne rzeczy dograć, doradzić, przearanżować. Nie jest to wtedy już czysto inżynierska, ale bardziej producencka praca.

Liczba wejść i wyjść w konsolecie jest wystarczająca do podpięcia procesorów dynamicznych i innych urządzeń zewnętrznych.

Czy są jakieś punkty, które potrafią się wykluczyć i które rozróżniają ewidentnie światy live i studia nagraniowego?
Wykształcenie muzyczne pomaga zarówno w pracy na koncertach, jak i w studio. Wątpliwości mogą dotyczyć faktycznie wspomnianych dwóch światów realizacji. Niektórych rozwiązań nie należy w stu procentach pomiędzy nimi przenosić. Na przykład korekcję w studiu wypada stosować mniej inwazyjnie niż na koncertach, natomiast z kompresją w nagraniach można zdecydowanie posunąć się dalej. W pracy live trzeba brać pod uwagę i korygować akustykę pomieszczenia, niedoskonałości aparatury, przesłuch ze sceny i monitorów, a w studiu – że każdy błąd zostanie uwieczniony na albumie. Należy więc pamiętać, w którym miejscu się jest. Plusów działania  w obu branżach jednocześnie jest więcej. Zauważyliśmy to na przykład podczas pandemii, gdy na szeroką skalę zaczęły pojawiać się streamy z koncertów. Część kolegów po fachu z branży live ma problem ze stworzeniem zgrabnego miksu studyjnego, choć potrafią bardzo dobrze realizować koncerty. Taka realizacja broadcastowa jest dobrym przykładem połączenia świata studyjnego z obciążeniami i wymaganiami pracy live. Od czasu pojawienia się konsolet cyfrowych i upowszechnienia komputerów również koncerty bardzo rozwinęły się w studyjnym kierunku. Nie ma już ograniczeń w postaci szafy rackowej, gdzie upchnięto 8 procesorów dynamiki i dwa pogłosy. Obecnie można na każdym kanale miksera uruchomić pełny processing, stosować plug-iny, nietypowe efekty albo nawet emulacje wzmacniaczy gitarowych.

Każda przestrzeń studia została zaprojektowana z dbałością o najmniejszy detal.

Jaki w takim razie jest, według Ciebie, miks koncertowy, który nosi znamiona ideału? Czego spodziewasz się po dźwięku na koncercie?
To zależy od rodzaju muzyki i charakteru wykonawcy. George Martin (ten od The Beatles) powiedział, że zadaniem nagłośnienia nie jest zrobić ładniej, a głośniej. Ja uważam, że przede wszystkim nie należy zepsuć tego, jak gra konkretny wykonawca. Pracuję z muzyką w różnych gatunkach. Czasem jest to jazz, czasem muzyka klasyczna. Aktualnie jestem realizatorem zespołu Renaty Przemyk, który można określić jako undergroundowy rock. Każdy z podmiotów traktuję indywidualnie, używam trochę innych narzędzi, aby osiągnąć odmienne rezultaty. Ostatnia płyta Renaty wyprodukowana jest w nowoczesny sposób, co staram się odtworzyć na koncertach, używając dużo kompresji i nieoczywistych efektów.
Poza muzyką klasyczną, którą należy nagłaśniać w sposób jak najbardziej transparentny, na koncertach staram się uzyskać jakość i spójność „płytową”, zachowując jednocześnie charakter i dynamikę gry na żywo. Tego samego oczekuję, będąc na wydarzeniach jako widz. Dobre proporcje instrumentów, odczuwalna energia, szerokie, wyrównane pasmo częstotliwości, subtelne efekty, które sklejają tą układankę w całość.

Studio Centrum jest wyposażone w najwyższej klasy sprzęt. Na pierwszym planie mikrofon pojemnościowy Neumann U 87.

Umiejętności to jedna kwestia, ale ważny jest również sprzęt i podejście do tematyki użytych technologii. Lubisz być samowystarczalny? Podajesz „lewa/prawa” do systemu frontowego?
Niedługo po premierze Behringera WING zakupiłem egzemplarz dla siebie, bo okazał się wszechstronnym urządzeniem, posiadającym szereg fajnych, zaawansowanych narzędzi przy zachowaniu ceny akceptowalnej dla freelancera. Dzięki temu, że mam swoją konsoletę, mogę z nią jeździć nie tylko z zespołem Renaty, ale również na pozostałe realizacje. Lubię stosować własne patenty, osiągać oryginalne rozwiązania, pracować we własnym stylu. Można to traktować jako pewnego rodzaju podpis. To samo dotyczy realizacji w studio. Świadomi muzycy wybierają studio i realizatora nie po to, aby wykonał perfekcyjny miks, tylko nadał SWOJE brzmienie. Konkretny efekt brzmieniowy wiąże się wtedy z daną osobą, w tym też pomaga samodzielnie dobrany sprzęt. Z drugiej strony często współpracuję z firmami nagłośnieniowymi i korzystam wtedy z urządzeń, którymi dysponują – dlatego też znajomość szerokiej gamy sprzętu i ciągła nauka jest niezbędna.

Nagrywać można w każdym dostępnym pomieszczeniu studia.

Jaki jest system Twojej pracy z wykonawcą, z którym jesteś związany na stałe, biorąc pod uwagę, że przywozisz własną konsoletę?
Ponieważ przed rozpoczęciem serii koncertów z nowym materiałem mieliśmy kilka prób, mogłem stworzyć w mikserze szkielet ustawień. Po kilku pierwszych wykonaniach zarejestrowałem wielośladowo koncert (na kartę WING Live), który odbył się w niezłych warunkach akustycznych, był dobry również pod względem wykonania. Szczegóły miksu mogłem dzięki temu dopracować bez presji czasowej, korzystając z precyzyjnego odsłuchu w studiu. Na kolejnych koncertach, po wystrojeniu systemu, odtwarzam tak przygotowaną wirtualną próbę, aby zobaczyć, jak materiał odezwie się w nowym miejscu. Ponieważ używamy własnych mikrofonów oraz odsłuchów dousznych, po rozpoczęciu próby z zespołem poszczególne kanały wymagają nieznacznych korekt barwy i proporcji.
Skorygowanie monitorów (które również są realizowane z konsolety frontowej) to też zaledwie kilka ruchów. Próba trwa dzięki temu krótko, praca jest wygodna i pozwala zachować powtarzalność brzmienia. Mogę się skupić na tym, aby dopracowywać szczegóły, a nie na budowaniu wszystkiego od zera.
Wcześniej korzystałem z mikserów dostarczonych przez firmy nagłośnieniowe. Mimo to, że po pewnym czasie zgromadziłem już „sceny” na większość urządzeń, to jednak oczekiwania moje i zespołu ewoluują w czasie, więc powrót do ustawień sprzed np. pół roku (bo wtedy akurat graliśmy na danej konsolecie), jest problematyczny i czasochłonny.

Szeroki wybór premapów pozwala na rejestrację różnych odcieni brzmienia.

Jesteś właścicielem Studio Centrum, którego początki to rok 2005. Dużo czasu minęło. Opisz proszę historię miejsca.
Pierwsza lokalizacja studia to miejsce, o którym wspomniałem na początku rozmowy. W związku z przeprowadzką mojego byłego pracodawcy miałem możliwość wynajęcia pozostałych po nim pomieszczeń. Budowanie studia od podstaw, z punktu widzenia biznesowego, jest mozolną, czasochłonną inwestycją, która bardzo powoli się zwraca. Dostałem do dyspozycji jakkolwiek przystosowany i zaadaptowany lokal, co umożliwiło niezły start działalności. Trzeba było zainwestować w nowy sprzęt, aby uzupełnić brakujące elementy i spiąć to, czym już wtedy dysponowałem. Od tamtej pory dozbrajanie trwa cały czas i pewnie się nie skończy, bo tak, jak audiofile kupują sobie wciąż nowe zabawki, tak i realizatorzy muszą sobie co jakiś czas sprawić przyjemność.
Od 7 lat studio znajduje się w nowej lokalizacji, przemyślanej i zaadaptowanej samodzielnie od podstaw z wykorzystaniem zgromadzonej wiedzy i doświadczenia. Na początku tego roku zrobiliśmy kolejny remont pomieszczeń i uzupełniliśmy znacznie park maszynowy.

Na jakim etapie sprzętowym jesteś w takim razie teraz? Uda się powiedzieć „przerwa” w najbliższym czasie?
Jak wspomniałem, myślę, że wydatki nie skończą się nigdy, natomiast teraz wykonałem poważny krok w postaci zakupu kilku urządzeń, w tym jednego z najważniejszych elementów, jakim jest konsoleta Audient ASP4816. Inwestycja w mikser to również zakup mebla, w którym jest on zabudowany, okablowanie, interfejs audio wyższej klasy, nowy komputer itd. Mam nadzieję, że wykonana inwestycja zapewniła spokój na parę lat. Między innymi dlatego, po mniej więcej roku planowania instalacji i doboru sprzętu wybór padł na nową konsoletę Audient. Nie jest to duży, stary, używany sprzęt, który – owszem – robi wrażenie, ale wymaga serwisanta na etacie i promocji na energię elektryczną.

Mimo swojej w pełni analogowej konstrukcji ASP4816 jest dopasowana do współczesnych wymagań studia hybrydowego.

Konsoleta Audienta jest sprzętem o klasycznej analogowej konstrukcji, a co za tym idzie, oferuje m.in. bloki korekcji na każdym z wejść. Wiem, że używasz tych bloków chętnie, a przecież są one bezpowrotną ingerencją w brzmienie obrabianych ścieżek. Czy nie obawiasz się, że nie ma na etapie nagrania możliwości powrotu do „czystego” sygnału?
To podejście wynika trochę z doświadczenia, a trochę z nabytej odwagi. Jak zaczynałem, starałem się unikać jakiegokolwiek wpływu na to, co nagrywam aż do momentu miksu. Z czasem sam, ale też pod wpływem rozmów czy warsztatów z doświadczonymi realizatorami zrozumiałem, że to jest największa frajda móc w taki sposób zaingerować w dźwięk i ponieść konsekwencje swojej świadomej decyzji. Nie polecałbym takich metod na start dla początkujących, którzy mogą popełnić jeszcze sporo nieodwracalnych błędów na tym etapie (i na przykład zrazić do siebie klientów). Powoli, stopniowo, „po godzinach”, w ramach nauki. Ja pracuję już wiele lat, zebrałem sporo doświadczenia i obecnie np. gdy nagrywam wokale, to nie zapisuję już sygnału bezpośrednio po preampie. Zawsze mam na zapięty kompresor, a bardzo często również equalizer.  Jeśli wiem do czego dążę, to gdy używam tych narzędzi od razu – praca jest szybsza i bardziej satysfakcjonująca. Gdyby jednak tak podjęta decyzja okazała się nietrafiona, to wyzwaniem jest zrobić krok do przodu, skoro nie ma możliwości odwrotu.

Jaka forma nagrań jest przez Ciebie preferowana jeśli chodzi o składy muzyczne? Czy są to nagrania na setkę, czy wolisz zbierać pojedyncze instrumenty?
Z założenia rozbudowaliśmy studio w taki sposób, aby dało się nagrywać utwory na setkę. Największy skład nagrany w ten sposób, z pełną separacją akustyczną, liczył 7 osób. Cały lokal nie jest duży (100 m.kw.), ale wymyśliliśmy taki system, żeby dało się w każdym dostępnym pomieszczeniu nagrywać, aby w każdym z nich był odsłuch, realizowany poprzez zastosowanie personalnych systemów P16. Wszędzie doprowadzona jest sieć Ethernet, zasilanie i przewody XLR prowadzące do reżysterki. Wraz z zakupem konsolety wprowadziliśmy w życie rozwiązania, które pozwoliły nam maksymalnie wykorzystać  przestrzeń, którą dysponujemy.

Audient ASP4816 bazuje na tych samych komponentach i architekturze co większy model ASP8024.

W jaki sposób w Twoim studiu można skalować możliwości dotyczące liczby nagrywanych śladów?
Poza 16 transparentnymi preampami z ASP4816 mam 20 kanałów przedwzmacniaczy różnych uznanych produentów, jak Neve, SSL, Focusrite czy Midas, co umożliwia nadanie różnych kolorów nagrywanym instrumentom. Konsola i preampy mogą być wykorzystywane do nagrań, poprzez krosowanie ich wyjść do interfejsu Antelope Orion 32+. Mam do niego podłączone dodatkowe przetworniki (łącznie 50 wejść), więc w tym momencie można przypiąć 36 mikrofonów. Do nagrywania setek w studiu tego formatu jest to liczba w zupełności wystarczająca. Konsoleta Audient do miksu również sprawdza się doskonale, ponieważ wszystkie wejścia ma podwójne (in-line), co oznacza, że ma 32 inputy na kanałach, oraz inne, na przykład 4 stereofoniczne  powroty efektów. Liczba 48 w nazwie odnosi się do możliwości sumowania 48 sygnałów. W krosownicy mamy odwzorowane wszystkie złącza konsolety, przetworników i outboardu, więc bez problemu mogę, na przykład, insertować procesory dynamiczne. Co warto podkreślić, ta konsoleta ma również sterowanie monitorami odsłuchowymi oraz kompletny system do talkbacku. Do tej pory miałem do tego osobne urządzenia, a obecnie wreszcie jest to integralna część konsoli. Mimo swojej w pełni analogowej konstrukcji ASP4816 jest dopasowana do współczesnych wymagań studia hybrydowego.
Stare konsolety, np. Neve, wyglądają wspaniale, ale wiążą się z dużymi nakładami finansowymi na ich obsługę. Grzeją się, wymagają klimatyzacji, same pobierają dużo prądu i, przede wszystkim, bardzo często wymagają serwisu ze względu na swoje przepracowane pod napięciem lata. W przypadku współczesnej, nowej konsolety zużycie energii jest znacznie mniejsze, konstrukcja bardziej wydajna. Jest też oczywiście gwarancja i zapewniony serwis.
W tej półce cenowej, co posiadany przeze mnie Audient ASP4816, praktycznie nie ma konkurencyjnych konsolet o porównywalnych możliwościach.

Rozmawiał: Andrzej Skowroński, Muzyka i Technologia
Zdjęcia: Łukasz Kornafel, Muzyka i Technologia