To już siódma część poradnika. Zaczęliśmy od samego początku – od struktury światła, i przez sześć kolejnych części cyklu przemknęliśmy aż do zautomatyzowanych opraw oświetleniowych. Dlatego nadszedł czas, aby napisać kilka słów na temat sterowania. Światło ujarzmione w oprawach oświetleniowych musi być sterowane zdalnie.  Dziś skupimy się na protokole, który umożliwia zdalne sterowanie.

To już siódma część poradnika. Zaczęliśmy od samego początku – od struktury światła, i przez sześć kolejnych części cyklu przemknęliśmy aż do zautomatyzowanych opraw oświetleniowych. Dlatego nadszedł czas, aby napisać kilka słów na temat sterowania. Światło ujarzmione w oprawach oświetleniowych musi być sterowane zdalnie. Do pełni szczęścia będziemy potrzebować sterownika, medium dostarczającego sygnał sterujący, np. przewodu, urządzenia wykonawczego (np. dimmera) oraz oprawy oświetleniowej. Wszak w automatycznych oprawach jeden element został wchłonięty i wbudowany na pokład reflektora. Myślę tu oczywiście o urządzeniach wykonawczych. Większość opraw automatycznych jest w stanie sama przetworzyć sygnał sterujący. Dziś skupimy się na protokole, który umożliwia zdalne sterowanie.   Cała transmisja sygnału sterującego w obecnej erze postępu technologicznego może odbyć się za pomocą zmultipleksowanych danych cyfrowych w obrębie protokołu stworzonego do tego celu. Multipleksowanie polega na przesyłaniu większej liczby sygnałów za pośrednictwem jednego kanału komunikacyjnego. Nośnikiem danych może być przewód, oczywiście istnieje też alternatywa w postaci przesyłania danych drogą radiową. Zanim jednak poznamy szczegóły, przyjrzyjmy się, jak doszło do takiego poziomu zaawansowania.  Chaos lat osiemdziesiątychNa początek odniesienie do naszej rzeczywistości: przez kilka ostatnich dekad królował właściwie jeden standard komunikacji cyfrowej dla urządzeń oświetleniowych, ale zanim do tego doszło, panował mały chaos na rynku. W latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych podejmowano pierwsze próby stosowania systemów cyfrowych, jednak najczęściej producenci oferowali analogowe systemy sterowania. Oświetleniem można było sterować napięciowo lub prądowo. Systemy sterowane napięciowo były zwykle oparte na rozpiętości sygnału sterującego w zakresie od 0 do 10 V. W systemach analogowego sterowania nieszczęściem była konieczność wysyłania parametrów niezależnymi przewodami. Zatem skomplikowane instalacje musiały mieć dużą liczbę przewodów wieloparowych – to oczywiście w przypadku instalacji, gdzie nie zastosowano multipleksowania, czyli przesyłania jednym przewodem informacji adresowanych do kolejnych odbiorników w określonej części czasu całej transmisji (sygnały można różnicować również za pomocą częstotliwości oraz długości fal). Na szczęście zdecydowana większość producentów w tamtym czasie zaczęła stosować multipleksowanie, gdzie można było ograniczyć liczbę przewodów. Kolejnym problemem był fakt, iż każda marka używała swojego zastrzeżonego systemu, niejako uzależniając użytkownika od siebie. Łączenie ze sobą instalacji oświetleniowych wymagało stosowania urządzeń pośrednich, zmieniających jeden standard w drugi, co komplikowało pracę systemu. Same instalacje odnośnie opraw nie były tak okazałe jak w obecnych czasach. Owszem, była możliwość stosowania np. stu i jeszcze większej liczby opraw na scenie, ale często bywało tak, że jeden nowoczesny jak na tamte czasy system był w stanie obsłużyć zaledwie kilkanaście opraw. Chcąc zbudować coś większego, trzeba było stosować np. instalacje zdublowane. Opisywałem wcześniej genezę reflektorów automatycznych. Uważni czytelnicy pamiętają, że automatyzacja oświetlenia sięga praktycznie lat trzydziestych XX wieku. Już wtedy zwracano uwagę na fakt, że skoro oświetlenie może być zautomatyzowane, to potrzebny jest też system sterowania. Choć technologia krzemowa (w tym i tranzystory) pozwalała opracować odpowiedni, bardziej rozwinięty standard, to dopiero następna światowa rewolucja informatyczna przyczyniła się do powstania jednolitego systemu cyfrowego dla oświetlenia scenicznego – choć jeszcze przez chwilę panowało bezkrólewie. Myślę tu o mikroprocesorach i komputerach – to właśnie one stały się tym impulsem. Z chaosu zaczęły wyłaniać się nowe rozwiązania, coraz więcej firm stosowało technologię rodem z komputerów przemysłowych na potrzeby komputerów osobistych. Skorzystała na tym również branża oświetleniowa. Choć nadal nie było jednolitego standardu, zaczęły się pojawiać bardziej przemyślane rozwiązania zarówno analogowe, jak i cyfrowe.